poniedziałek, 30 grudnia 2013

II Rozdział 53 "Kobieto! Jaka ty jesteś gorąca!"

-Brrr... zimno. - weszliśmy do mieszkania cali mokrzy. Kichnęłam. - To Twoja wina. - pokazałam na Biebera.
-Nie będziesz chora jak się wytrzesz, przebierzesz i wskoczysz pod koc. - uśmiechnął się.
-To ja idę się pierwsza przebrać. - wytknęłam mu język. - i chyba wezmę kąpiel. - dodałam.
-A wiesz, że możemy zaoszczędzić wodę? - spytał i uniósł brew do góry.
-Niby jak? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Możemy wziąć wspólną kąpiel. - podszedł do mnie i złapał za talię przysuwając mnie bliżej do siebie.
-No nieee wieeem. - odpowiedziałam przeciągając.
-A ja wiem. - zagryzłam dolną wargę. - jesteś taka słodka. - uśmiechnął się. Ja przyłożyłam dłoń do ust a on pocałował mnie w nos. Zachichotałam.
-Dziękuję. - odpowiedziałam.
-Idziemy? - spytał a ja pokiwałam głową.
To co było w łazience sobie możecie dopowiedzieć. Haha. On jest zajebisty! Kocham gooo! Jeju, on jest taki przystojnyyy!
Czasami życie potrafi dać nam porządnego kopniaka, ale tylko po to żeby się ogarnąć, że podejmujemy złe decyzje. Jednak po pewnym czasie przypadkowo trafiasz na osobę bez której nie wyobrażasz sobie teraz życia. Chodź dzielące kilometry były nieco przeszkodą, ale nie sprawiło to, że nie można dokonać rzeczy niemożliwych, gdy się czegoś chce. Taka osoba jest dla Ciebie bardzo ważna. Jest osobą za którą poszedłbyś/poszłabyś na koniec świata. Morał tego wszystkiego? Hmm... Nie trzeba się poddawać po porażkach, tylko wstać otrzepać tyłek, zapomnieć i cieszyć się szczęściem jakie ma się obok siebie. Jednak miłość nie jest tylko w filmach i tanich lekturach, prawda? Warto to zapamiętać.
Leżeliśmy sobie na rozłożonej kanapie, pod kocykiem i oglądaliśmy TV. Usłyszałam dźwięk przychodzącego sms. Przekręciłam głowę w stronę Justina. Spytałam ruchem głowy, kto to.
-Scooter. Muszę najpóźniej jutro wieczorem być w Stratford, bo mam sesje zdjęciową. - jęknął.
-Przecież ty to lubisz. - powiedziałam.
-No tak, ale myślałem, że możemy pobyć tu dłużej. - zaciął się. - Jutro o 10 zaprowadzisz mnie pod ten teatr. - uśmiechnął się.
-O 10? Tam ludzi nie będzie. - odpowiedziałam.
-Zobaczymy, jak nie to nie, trudno. I tak zagram. - wystawił mi jęzor a ja się zaśmiałam. Ja już zrobię tak, żeby były Beliebers. Będzie szczęśliwy.
Wieczorem Justin poszedł wziąć prysznic ja weszłam na Twittera. Dodałam takiego Tweeta:
#PolishBeliebers jutro, 10, Teatr Wielki w Łodzi!!! #supriseNapisałam po polsku. Automatycznie kilkaset RT, Fav i pytań, jaka niespodzianka. Uśmiechnęłam się do siebie i położyłam wygodnie na wyrku. Leżałam sobie na boku i już prawie usnęłam, gdy poczułam uginanie się materaca. Justin przytulił się do mnie od tyłu i pocałował w ucho.
-Dobranoc Księżniczko. - szepnął a ja uśmiechnęłam się delikatnie.
Poczułam się tak błogo, że aż usnęłam.
Obudziło mnie... mniejsza, wydawało mi się, że mam coś na buzi. Otworzyłam oczy i centralnie przede mną była twarz Justina.
-Ile tak stoisz? - spytałam i ziewnęłam.
-Trochę.
-Ile?
-Może z pół godzinki. - uśmiechnął się słodko.
-Nie mogłeś mnie obudzić? - żachnęłam.
-Nie mogłem, tak słodko spałaś. - cmoknął mnie w nos.
-Wybaczam – zaśmiałam się.
-No to możesz się ubierać – uśmiechnął się szeroko.
-A to dlaczego? - na mojej twarzy pojawił się grymas.
-Jest 8 a znając życie jeśli będziesz chciała się fajnie ubrać i ładnie umalować to zajmie Ci to z godzinę. A pod teatrem chcę być z godzinę przed 10. - wystawił mi język a ja go ugryzłam. - Auć. - powiedział sepleniąc. - Jak ja im zaśpiewam?
-Będzie dobrze. - cmoknęłam go w usta i przekręciłam go tak, że leżał pode mną.
-Mmm... - oblizał wargę. Spojrzał w moje oczy, usta a później zjechał niżej. Powędrowałam za jego wzrokiem i zatrzymałam się na swoich piersiach. Spojrzałam znowu na niego i uniosłam brew uśmiechając się zadziornie.
-Nie tym razem, kochanieńki. - cmoknęłam go w usta i zeszłam z niego.
Zaśmiał się i podniósł na łokciach. Wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki. Zrobiłam mu na przekór i ogarnęłam się w pół godziny. Powiedział, że jest zdziwiony, ze wyrobiłam się w pół godziny. Na dodatek tak seksownie wyglądając. Dostał ode mnie poduszką. Kocham tego wariata. Jest niemożliwy. Byłam ubrana dzisiaj w koszulową, łososiową bluzkę i szorty z wysokim stanem. Wyglądałam ładnie, nie powiem. Ale bez przesadyzmu.
15 minut przed dziesiąta byliśmy już pod teatrem. Na nasze szczęście nie było jeszcze tłumu.
Przedtem zajechaliśmy po Sylwię i wzięliśmy od niej gitarę. No i oczywiście ją, bo jakby to było gdyby ona nie pojechała! No masakra jakaś haha. Ona jest pokręcona jakaś. Dobrze, że dzisiaj nam nie zemdlała na widok Juju. Byłyby jaja. A wracając do rzeczywistości...
Justin usiadł na schodach teatru, wziął gitarę w rękę i zaczął ją nastrajać. Dzięki bogu, Syka była lewo ręczna, bo inaczej nie dobrze by mu się grało. Podałam mu jeszcze butelkę wody na co cmoknął mnie w usta. Puściłam mu oczko i pokazałam, że trzymam kciuki.
Powoli zbierali się ludzie. Było ich coraz więcej i więcej. Boże, skąd oni się tu wzięli?!
Justin miał jeszcze kaptur na głowie i głowę miał schyloną, więc nikt go nie mógł poznać.
-Kto to? O co tu chodzi? - spytała jedna, ładna brunetka. Spojrzałam na nią i się uśmiechnęłam.
-Nie spodziewałam się, że podczas zlotu Victoria, mogłaby coś napisać o niespodziance w Polsce! - powiedziała druga i patrzyła się na Biebera.
-Cześć. - podeszłam do nich i powiedziałam oczywiście po polsku.
-O matko! To Victoria Beadles! Jezuuuuu! Aaaaaaaaaaa!!! - zaczęły piszczeć.
-Ciicho. - zaśmiałam się.
-Mogę autograf? - spytała druga.
-Spokojnie, nie dla mnie tu jesteście. - puściłam im oczko a one spojrzały po sobie. Od Justina od kilku sekund zaczęła lecieć muzyka.
-Czyli to znaczy, że...? - nie dokończyły, bo Justin zaczął śpiewać.
-Tylko, spokojnie. - pokiwały głowami, że zrozumiały.
Justin zaczął śpiewać i po chwili zdjął kaptur i pisk. Nie no, Beliebers są mocne. Muszą go naprawdę kochać. A tak swoją drogą, to bardzo dużo przyjechało na ten zlot. Jestem pod wrażeniem, serio.
Bieber zaśpiewał kilkanaście piosenek a potem robił sobie zdjęcia z dziewczynami. Sorki, byli też BoyBelieberzy, bodajże z 6? ale byli. Hehe. Powiem, że przystojni i bardzo podobni do mojego chłopaka, ekhem narzeczonego. Jezuuu... mój narzeczony, Justin Drew Bieber, czy to nie brzmi zajebiście?! Hahah tak, odbija mi. Dobra, Tori, wdech, wydech.
Wróciliśmy jeszcze do mieszkania Sylwii, żeby spakować wszystkie rzeczy, które zostały i pojechaliśmy na lotnisko. Musieliśmy już wracać a ja nawet nie zobaczyłam się z Conorem i Kasię. Grr... No ale, może się jeszcze nie długo jakoś spotkamy. Pokazywałam wam wgl jak wygląda Con? Nie, a to przepraszam. To zdjęcie Conora. Przystojny, c'nie? Kasia ma szczęście, że go spotkała.
W domu byliśmy o 20. Gaba i Chrisiak się zdziwili, że wróciliśmy dzisiaj. Justin wytłumaczył im, że ma jutro sesję z rana. Zaraz potem mój braciszek zaczął nawijać o niespodziance i, że nie wiedział, że PolishBeliebers są takie ładne. Zaśmiałyśmy się z Gaby z niego. Ona potem udała obrażoną. Spytałam się ich gdzie Jacob, Gabriella odpowiedziała, że jest u nas i powinien już spać. Spojrzałam na walizki a potem na Jussa. Uśmiechnął się i przytaknął głową. Odwzajemniłam gest i poleciałam na górę. Delikatnie otworzyłam drzwi i spojrzałam na małego Biebera. Podeszłam do łóżeczka a ten mały łobuziak miał otwarte oczka i bawił się misiem.
-Cześć młody. - wzięłam go na ręce, pocałowałam w policzek i przytuliłam.
Uśmiechnął się i zaczął bawić moimi włosami. Śmiałam się z jego min. Było mi zajebiście. Muszę się do tego przyznać. Jestem najszczęśliwszą kobietą na ziemi!


-Victoria! Skup się! - krzyknął Mike i musiałam od początku nagrywać piosenkę.
-Ale ja już nie mogę! - wydarłam się na tyle ile umiałam, bo bolało mnie gardło.
-Dobra, 5 minut przerwy! - zarządził a ja wyszłam z pomieszczenia zostawiając słuchawki na mikrofonie. Miałam w dupie czy spadną i się popsują czy nie. Teraz jedyne co mi się chciało to szklanka wody i kanapa. Źle się czułam.
Wlałam sobie wodę w szklankę i wypiłam jednym duszkiem. Siedziałam na kanapie z drugą szklanką wody i tabletką aspiryny. Łyknęłam ją i popiłam cieczą. Poczułam uginanie się materaca. Spojrzałam w prawo.
-Mała, co jest? - Anahi pogłaskała mnie po głowie.
-Boli mnie gardło, jest mi niedobrze, chce mi się spać i chyba mam gorączkę.- powiedziałam na jednym wdechu i upiłam łyk. Any przyłożyła rękę do czoła.
-Kobieto! Jaka ty jesteś gorąca! - przeraziła się. - Natychmiast jedziesz do lekarza albo wracasz do domu!
-Anahi... - zaczęłam cicho. Popatrzyła na mnie takim wzrokiem.. - daj se siana. Dam radę. Musimy dokończyć dzisiaj tą piosenkę.
-Mam zadzwonić po Justina? - zmrużyła oczy.
-Nie. - wstałam. - idziemy nagrywać piosenkę. - powiedziałam najnormalniejszym głosem, na jaki było mnie w tamtej chwili stać.
-Niech Ci będzie. Ostrzegałam Cię. - pogroziła mi palcem a ja lekko się uśmiechnęłam.
Nagraliśmy. Nagraliśmy! Z ledwością, ale się udało! Gardło mnie tak boli, że z ledwością mówię. MASAKRA! Ale wolałam, nagrać to teraz niż potem mieć wyrzuty sumienia, że piosenka nie wyszła na czas. Boli mnie gardło, ale warto było. Mike ma jeszcze coś tam poprawić, bo nie dociągnęłam. Trudno, aby wyszło.
Wróciłam do domu. Nikogo nie było. Pusto i ciemno jak w dupie u murzyna. Istny raj. Cisza, spokój. Raj na ziemi.
Zdjęłam płaszczyk, buty i poszłam na górę opierając się o poręcz. Było mi niedobrze. Zebrałam wszystkie swoje siły i wbiegłam jak najszybciej na górę. Zwymiotowałam. Najnormalniej się zrzygałam. Ja pierdzielę! Oby to nie było to co ja myślę! Nie wytrzymałabym tego.
Ale może po prostu się czymś zatrułam? Starałam sobie przypomnieć co ja takiego jadłam, ale doszłam do wniosku, że nic. Właśnie, nic. Ale to przecież, nie miałabym co zwymiotować...
Zamknęłam muszlę, spuściłam wodę i umyłam zęby. Wróciłam do sypialni i położyłam się na łóżko. Wzięłam poduchę i przytuliłam się do niej. Popatrzyłam przez okno. Miałam widok prosto na basen. Swoją drogą, kiedy ostatni raz go używaliśmy? Nie mam pojęcia, ale nie miałam ochoty się nad tym zastanawiać. Patrzyłam się na kolorowy obraz za szybą. Spytacie dl kolorowy jak jest lipiec. Właśnie nie, jest już październik, jestem z Justinem rok i 5 miesięcy a Jacob już pół roku. Czas strasznie szybko leci ale trzeba się z nim uporać.
Mam wrażenie, że oddalamy się z Jussem od siebie. On strasznie dużo pracuje i przygotowuje się do #JournalsTour a ja prawie cały czas siedzę w studiu i nagrywam. Swój cały wolny czas staram się spędzić z Jake'iem. Z Justinem widuję się rano, albo i nie, i w nocy. Mówił coś o przerwie od mediów w 2014 roku. Wątpię czy mu się to uda. Nie jestem do tego zbytnio przekonana.
Mam dość tego ciągłego życia w biegu. Jak nie tu to tu. Ale... takie życie wybrałam. Lubię to co robię i kocham moich bliskich. Jednak... trudno złączyć te dwie „sprawy”... 
__________________________________________________
Hej :3 Obiecałam, że będzie dzisiaj, więc jest ;3
Mam nadzieję, że wam się podobał ;) I się fajnie czytało :)
Nie wiem, czy mi się udał czy spieprzyłam, ale myślę, że mimo wszystko jest w miarę ^^
Jak myślicie, to opowiadanie będzie miało szczęśliwy koniec? 
Victoria z Justinem będą żyli długo i szczęśliwie...?
Love u all! <3

8 komentarzy:

  1. WoooooW Czy ona jest w ciazy!? :O :D Ale bylyby jaja xD
    Ejjjjj...Moglas napisach cholera ten + 18 xD <3
    Mam nadzieje ze zbliza sie do siebie i beda wreszcie tak serio szczesliwi... Oni sa slodcy jak sa razem :D
    Rozdzial jest swietny i nie moge sie doczekac nn!
    Musisz dodac ten +18 xD hahahahha :P Jak ty dodasz to ja dodam xd
    Zycze weny kochana i pisz szybko nn! Ja chce teraz takie mega,pieknie,zajebiscie slodki !! <3
    Pozdrawiam i weny... <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny jak zwykle ale mam prośbę czy mogłabyś zmienić kolor czcionki ? bo zawsze czytam na telefonie i to się ze sobą zlewa... czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a jaki by Ci pasował? pomyślę, nad tym :) :*

      Usuń
    2. Ja kochanie dołączam się do prośby Zuzy...
      Ja wszystko robie na telefonie więc...
      Czcionka..
      Napewno jakiś jasny kolor :)
      byłabym wdzięczna jakbyś pomyślała.. *.*

      A co do rozdziału..
      Wiesz hakz tym moim netem raz wali raz jest :/
      Także staram siè komentować i wgl ale wszystko zależy od tego durnego internetu -,-

      Proszę proszę proszę <3<3
      Tu musi być HappyEnd !!!

      Tori ciąża...
      Może dlatego że nic nie jadła..
      Chociarz przez kilka miesięcy któr pominełas..
      Kto wie co tam się dziaLo ^^

      K.C.
      Skarbi <3<3

      Anana

      Usuń
  3. O My Bieber .. *ooooo*
    Jezuniu dziewczyno .. brak mi slów ..
    Nie wiem jak to określić ..
    Mowę mi odjęlo ..
    To .. to jest .. jest zajebiste , piękne , kochane , suoooodkie , cudowne , boskie , idealne no perfect w każdym calu ..
    Jezuniu ..
    Hhahah Tori jest w ciąży .? Uuuuu być może .. hah oj oj oj .. jeśli tak to Bieber zostanie drugi raz tatusiem huehue ^^ ..
    Ehh moja wyobraźnia .. dziala .. hahah xd
    Nie no nie myślę więcej .. przepraszam że dopiero teraz ale wgle te przygotowania potem sylwester ^^ .. ale dodaję teraz ..
    Kocham to ! dodaj szybko nowy .. No i ja dolączam się do Pati <3 napisz + 18 bo aż mnie korci .. no .. proszę .!
    Kocham czekam na nowy i zapraszam do mnie :
    http://you-me-us-forever.blogspot.com/
    http://one-die-one-love-one-life.blogspot.com/

    ~ Weronika Bieber Dębicka ..

    OdpowiedzUsuń
  4. super kiedy nastepny ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Po tytule myślałam, że powie to ktoś inny xd. Wspaniaaały rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy nastepny ?

    OdpowiedzUsuń