poniedziałek, 21 października 2013

II Rozdział 39 "Hej kochanie, tęskniłem"


***Dwa miesiące później***
Dzisiaj jest 23 grudnia. Jutro wigilia. Ja, Gaby, Caitlin, Pattie, Mama, Erin i dzieciaki jesteśmy w domu Bieberów. Dzisiaj mamy tu spać. Wzięłyśmy sobie z dziewczynami ciuchy na jutro.
Gaby siedzi z dzieciakami w salonie przed telewizorem i oglądają jakieś bajki czy coś. Już ma spory brzuszek, ale to dopiero 24 tydzień i jeden dzień. Uśmiechnęłam się na myśl, że za około 3 miesiące będzie mały szkrab.
-To co? Kto piecze sernik? - spytała Pattie i wyjęła z kuchenki szarlotkę.
-Ja mogę – uśmiechnęłam się.
-Dobra. To ja pierogi. - powiedziała i wzięła się za robotę.
-A jak bigos? - zapytała Caitlin.
-Jak na razie chyba dobrze. - Erin sprawdziła. Spytacie dlaczego pierogi i bigos? Dziwne nie? W kanadyjskiej rodzinie, polskie potrawy. Otóż to, że ja i Gabriella, namówiłyśmy, Pattie, Erin i Sandi, na to żeby zrobić dwie Polskie potrawy. Po piętnastominutowym wykładzie, zgodziły się na dwie potrawy.
Gdy robiłam ciasto na sernik, trochę go podjadałam. No co? Wiem dziwne, ale już tak mam. Gdy wzięłam któryś kęs z kolei, zrobiło mi się nie dobrze. Odrzuciłam ciasto, przytknęłam dłoń do ust i jak najszybciej pobiegłam do łazienki. Doskoczyłam do muszli i zwymiotowałam. Ktoś odgarnął mi włosy.
-Mówiłam, żebyś nie jadła tego ciasta – poznałam po głosie, że to Caitlin.
Chciałam odpowiedzieć ale znowu zwymiotowałam.
-Proszę – gdy już skończyłam wymiotować, zamknęłam klapę i usiadłam na sedesie. Caitlin podała mi chusteczkę.
-Dzięki. - wzięłam kilka wdechów, po czym wypłukałam porządnie usta i umyłam zęby.
Wróciłyśmy do kuchni, gdzie zebrali się wszyscy domownicy.
-Co się stało? Mówiłam Ci żebyś nie jadła tego surowego cista! Wszystko dobrze? Nic Ci nie jest? - mówiły jedna przez drugą.
-Wszystko jest okay – zaśmiałam się. - To co ? Zabieramy się do roboty? - klasnęłam w dłonie.
-Może ty idź odpocznij z dzieciakami a ja dokończę ten sernik? - spytała Gaby.
-Nie, spokojnie, nic mi przecież nie jest.
-Idź z dzieciakami i mnie nie denerwuj – powiedziała i zaczęła, właściwie dokańczała wyrabiać ciasto.
Wzruszyłam ramionami, wzięłam Jazzy i Jaxona za ręce i poszliśmy do salonu.
Po godzinie bezczynnego siedzenia i patrzenia się na szkraby, poszłam z powrotem do kuchni pomóc dziewczynom.
Skończyłyśmy po 20. Później usiadłyśmy na kanapę i gadałyśmy popijając herbatę albo kawę. Pogadałyśmy zwłaszcza o chłopakach.
Koło 22 zaczęło mi się ziewać więc przeprosiłam resztę i poszłam do pokoju Justina. Wzięłam jego za dużą koszulkę z szafy, spodenki i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, wytarłam się, założyłam „piżamę” i położyłam się do łóżka. W mgnieniu oka usnęłam.
Rano obudziło mnie coś dziwnego. Mianowicie pocałunki, co mnie bardzo zdziwiło. Gdy otworzyłam oczy, przed nimi ukazała mi się twarz Justina. Zaraz, zaraz...
-Justin! - momentalnie ożyłam i przytuliłam go bardzo mocno po czym pocałowałam. Jak się oderwaliśmy nasze oddechy były przyśpieszone.
-Hej kochanie, tęskniłem – założył mi za ucho, zabłąkany kosmyk włosów.
-Czeeeść – przeciągnęłam. - Kiedy przyjechałeś? - z mojej twarzy nie znikał uśmiech.
-Może z godzinkę temu. - wzruszył ramionami.
-To pewnie jesteś zmęczony? Jadłeś coś? Jakoś zmizerniałeś. Co chcesz do jedzenia? - zadałam pytania na jednym wdechu a on się zaśmiał. - co? - zrobiłam zdziwioną minę.
-Nie specjalnie, żarcie w samolocie i taaaak. - złapał się za brzuch, w którym mu zaburczało.
-To idziemy do kuchni – wstałam, złapałam go za nadgarstek i pociągnęłam w stronę wyjścia.
Złapał mnie w talii, pocałował w skroń i oboje zeszliśmy na dół. W kuchni były już nasze mamy przygotowujące posiłki na wigilię i Jeremy. Zaraz, zaraz... która godzina? Spojrzałam na zegarek ścienny i wskazówki wskazywały 10.17! Poszłam spać o 22 i obudzić się 12 godzin później?! No mamono.
-Cześć wszystkim – przywitałam się.
-Hej – odpowiedzieli chórem.
-Jest coś do jedzenia? - puściłam rękę Justina i zajrzałam do lodówki.
-Coś ostatnio apetycik Ci się poprawił. - zauważyła Pattie. Spojrzałam na nią, a on na mnie. Zmarszczyła brwi a ja pokręciłam niepewnie głową. - Tutaj są kanapki. - postawiła talerz na wysepce i Justin dosiadł się do kanapek. Pociągnął mnie za nadgarstek tak, że siedziałam mu na kolanach.
Posiedzieliśmy kawałek, pogadaliśmy a potem my z Biebsem wróciliśmy do jego sypialni. Położyliśmy się do łóżka. On bawił się moimi włosami a ja na pół leżąc na jego klatce, rysowałam kółka palcem. Nie no to nie może być prawda. Przecież się zabezpieczyliśmy. Gumka pękła? Nie no nie... Kurde.
-Justin? - spytałam.
-Hmm? - odmruknął.
-Co byś zrobił, gdyby okazało się, że jestem w ciąży? - odpowiedzią na moje pytanie było chrapanie. Podniosłam się lekko i spojrzałam na mojego czopka. Uśmiechnęłam się widząc jak słodko pochrapuje.
Wstałam powoli, starając się go nie obudzić, wzięłam z torby ciuchy na dzisiaj i poszłam do łazienki. Przebrałam się, zrobiłam makijaż i rozczesałam włosy. Przejrzałam się w lustrze i zdawało mi się, że przytyłam. Spojrzałam na swój brzuch, ale jest taki jaki był. Westchnęłam i wróciłam do pokoju. Cmoknęłam Justina w usta i zeszłam na dół.
-Pomóc? - weszłam do kuchni, gdzie mama, Pattie i Erin smażyły ryby. Caitlin i Gaby rozstawiały talerze na stole i go dekorowały.
-Tutaj nie ma co. Poradzimy sobie. - uśmiechnęła się mama. - Jak chcesz to pomóż dziewczynom. - spojrzała na siostry. Mogę tak mówić, nie? Cait jest moją siostrą przyrodnią no a Gaby jest narzeczoną mojego brata, więc... chyba nie ma problemu.
-Dobra. - odpowiedziałam i przelotnie zerknęłam na Pattie, która się na mnie patrzyła.
-Cześć dziewczyny – uśmiechnęłam się.
-No hej pani Bieber – zaśmiały się.
-Nie przesadzajmy – zawtórowałam im. - Gdzie Chrisiak?
-Śpi – powiedziała Gaby i się uśmiechnęła.
-Tak jak Biebsiak – zaśmiałam się.
-Nie plotkujcie tak tylko do roboty. - ponagliła nas Cait.
-A ty co? - spojrzałam na nią dziwnym wzrokiem.
-Jajco – wystawiła mi język.
-No wiesz. Foch forever – zrobiłam minę jakby małemu dziecku zabrano lizaka i założyłam ręce na klatce.
-Tooori – przeciągnęła, ja nic. - Victoriaaa.- nic. - Sioostra noo – jęknęła. A ja powstrzymywałam się, żeby się nie zaśmiać. - Weeeź noo. - Gaby miała z nas niezłą polewkę.
-Nie – odwróciłam się i zachichotałam.
-Ha! Wiedziałam! Ja Ciebie też – zaśmiałyśmy się.
Wygłupiałyśmy się dekorując stół na kolację. Gdy skończyłyśmy rozstawiać naczynia była już 17, i mamuśki zaczęły znosić potrawy. Jaxon i Jazmyn latali pomiędzy nami i śpiewali kolędy. Złapałam ich i przyłączyłam się do nich. Automatycznie wszyscy zamilkli.
-Co jest? - spojrzałam na wszystkich i uniosłam brew do góry.
-yy... wow – powiedziały równocześnie.
-Slicnie spiewas! - krzyknął Jaxo i mnie przytulił.
-Dzięki szkrabie. - pocałowałam go w czoło i poczochrałam włosy.
-Ejj... - jęknął i zaczął je sobie poprawiać.
-Jesteś strasy do brata, wiesz? - zapytałam a on zachichotał.
-Dlaczego nam nie powiedziałaś, ze tak ślicznie śpiewasz? - spytała mama.
-Żadna rewelacja. - wzruszyłam ramionami i podniosłam się.
-Powinnaś śpiewać zawodowo – zauważyła Caitlin a ja się zaśmiałam.
-Nie myślałaś o tym nigdy? - spytała Sandi.
-Nie raczej nie. - przyznałam.
-Nawet mnie nie denerwuj. - wtrąciła się Gabriella a ja spojrzałam na nią spod byka. - Zawsze marzyła, żeby zostać piosenkarką albo tancerką. Jak miałyśmy po 16 lat, poszła do Xfactora – uśmiechnęła się. - No ale zajęła 3 miejsce. - wzruszyła ramionami. - Powinna spróbować. Pójść jeszcze raz do Xfactora albo nie wiem.
-Po co ma iść do Xfactora jak może nagrać coś z Justinem? - spytała Caitlin.
-O nie. Spróbować mogę ale nie będę w to mieszać Justina. Wszyscy pomyślą, ze jestem z nim dla kasy. - wtrąciłam się szybko.
-A Scooter? - Pattie odezwała się pierwszy raz od kilku minut.
-Odpada. - powiedziałam.
-Dobra, wiem kto. - uśmiechnęła się szeroko.
-Kto? - spytałam równocześnie z Cait i Gaby.
-A nie powiem. Jak będę pewna to wam powiem. Może dzisiaj, a może jutro albo pojutrze. - puściła mi oczko.
-Noooo doobra. - przeciągnęłam.
-O czym tak gadacie? - po schodach zeszli ojcowie z synami, a mianowicie Jeremy z Justinem i tata z Chrisem. Tak mówię na Willa, tata.
-Obgadujemy was. - odpowiedziałam i każdy z mężczyzn podszedł do swojej partnerki, pocałował w policzek i objął od tyłu. Caitlin i Pattie popatrzyły na siebie i przytuliły się, co wywołało u wszystkich napad śmiechu. Po chwili same się do nas przyłączyły.
Godzinkę później przyjechała Diane i Bruce, dziadkowie Justina. Od razu mogliśmy przejść do kolacji. Oczywiście na samym początku podzieliliśmy się opłatkiem i złożyliśmy życzenia a dopiero po tym zjedliśmy. Następnie przenieśliśmy się do salonu gdzie stała choinka a pod nią prezenty. Usiedliśmy na kanapach a dzieciaki od razu doskoczyli do prezentów.
-Ej, ej. A może tak najpierw zobaczcie dla kogo to - upomniała Erin, gdy Jaxon i Jazmyn wzięli pierwsze lepsze prezenty do odpakowania. Jazzy przeczytała imię na swoim prezencie a później Jaxona. Powiedziała mu coś na ucho i oboje wstali. Jaxon podszedł do mnie a Jazzy do Justina. Spojrzeliśmy po sobie i się uśmiechnęliśmy. Jazzy niosła mój prezent dla Justina. Wzięliśmy pudełeczka do rąk i podziękowaliśmy dzieciakom. Zdarłam papier z prezentu i było czerwone podłużne pudełeczko. Otworzyłam je i był tam wisiorek z literkę "J". Spojrzałam na niego a potem na Justina. On zrobił to samo.
-Justin, Victoria – powiedzieliśmy w tym samym momencie i się zaśmialiśmy. - Dziękuję. - znowu razem. Zaśmialiśmy się i pocałowaliśmy.
-Jest bardzo śliczny.
-Twój prezent - również - zaśmiał się, bo były z tej samej firmy. - Daj założę Ci. - wyjął łańcuszek z pudełka, ja odgarnęłam włosy i po chwili poczułam na swojej coś zimnego.
-Teraz ja. - odwróciłam się i założyłam mu go na szyję.
-Nigdy go nie zdejmę. - powiedział i cmoknął mnie w usta.
-Nie trafiliśmy z prezentami – powiedział Chris równocześnie z Gaby pokazując wisiorki.( łańcuszek Gaby: klik i Chrisa: klik).
-No chyba nie – wskazaliśmy na nasze szyje i wszyscy się zaśmialiśmy.
Usiedliśmy w czwórkę koło siebie i po kilku minutach zaczęliśmy śpiewać kolędy. Pattie dostała bransoletkę, perfumy, bluzkę i reszta to kosmetyki. Dziewczyny z reguły dostały kosmetyki. Ja oprócz wisiorka dostałam gitarę od Chrisa, Caitlin i rodziców, od Pattie perfumy, od Erin, Jeremy'ego i dzieciaków, sukienkę. Justin dostał nową gitarę, prezerwatywy od Chrisa, na co ja zrobiłam się cała czerwona a oni zaczęli ganiać się po całym domu, koszulkę i spodnie, co wszystkich zdziwiło, nie z opuszczonym stanem, no ale od dziadków to wiadomo. Gaby dostała śpioszki dla maluszka, kosmetyki, telefon. Chris natomiast dostał deskorolkę, buty, i książkę „Jak wychować dziecko?”, od Sandi i Pattie. Reszta podobne rzeczy.
Justin koło godziny 21 nastroił swoją i moją gitarę.
-Umiesz tekst Mistletoe? - spytał mnie a ja pokiwałam głową. - A nuty?
-No ja bym tego nie umiała? - spytałam i uniosłam jedną brew.
-No tak. - zaśmiał się i podał mi jedną gitarę.
Zaczęliśmy grać i wszystkie oczy zostały zwrócone na nas. Justin zaczął śpiewać a ja weszłam w refrenie. Wyszło nam w miarę i jak skończyliśmy Jazmyn wskoczyła na kanapę obok nas i trzymała jemiołę nad naszymi głowami. Spojrzeliśmy w górę, na Jazzy a potem na siebie.
-Pocałujesz ją wreszcie czy nie? - spytała i drugą rączkę położyła na biodro.
-Jak siostra każe, to trzeba nie? - zaśmialiśmy się i przysunął się do mnie powoli. Położył swoje dłonie na moich policzkach i pocałował.

-I o to mi chodziło. - powiedziała siostra Biebera, gdy oderwaliśmy się od siebie. Zeskoczyła dumnie z kanapy, oddała mamie jemiołę i poszła do młodszego braciszka.
-Mała spryciula – skomentowałam a ona wytknęła mi język.
-No nie mów, że Ci się nie podobało? - zamruczał mi do ucha a ja zachichotałam.
-Kto to może być o tej porze? I to jeszcze w Wigilię. - dodała Pattie i poszła otworzyć. Ja i Justin udaliśmy się za nią. Nie uwierzycie był/ była to...
___________________________________________________
Heeeeeeja <3 Może i krótki ale u mnie ma aż 4 strony ^^ hehe :)
Pod ostatnim rozdziałem było AŻ 6 komentarzy! już dawno takiej liczby nie widziałam xd 
Prosiłabym was żebyście komentowali, bo to naprawdę dodaje weny ;) 
Jak myślicie kto to przyszedł? hmm? Wypowiadajcie się w komach :D 
Love ya! 

6 komentarzy:

  1. YYYYYYYYYY xD Nie wiem xD Jakos czuje jakby to byla MIley Cyrus,Gomez lub Minaj xD Hahahaha nie mam pojecia dlaczego xD :D Rozdzial jest swietny! Naprawde super!
    Hahahaha Jazzy jest mocna z ta jemiola xD <3
    Ciekawa jestem tych podejrzeń ciazy u Tori... to BAAAAAAARDZO ciekawe ^^
    Ciekawa jestem tez co by Jus odpowiedzial na jej pytanie odnosnie dzieci :P Szkoda ze zasnal xD :D
    Nie moge sie doczekac NN i mam nadzieje ze sie wszystko jakos szybko wyjasni :D Aaaaa DODAJ SZYBKO!!
    Pozdrawiam kochana!! <3 K.C <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. AAAAASSAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
    rozdział za..
    nie j nie ten tego..
    dobra uproszcze to..
    rozdział zarąbisty <3<3<3<3<3

    jakie to słodkie <3<3<3
    J+ V G+ C

    hahah to sobie dobrali prezenty hehaha :)


    nie no jestem mega ciekawa kto tam będzie :))

    jejjeuu prosze dodaj szybko next :))

    + zamiast uczyć się do testu z Bioli , kartkówki z
    , chemi, matmy, angielskiego to czytam roździał :******
    ++ teraz dopòki nie dodasz będe całe dnie sę zastanawiać kto tam stoi :****

    Anana
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział zajebisty tak jak blog cały ! Rozjebała mnie 100% Jazzy z jemiołą nad głowami jak wskoczyła na kanapę haha ale ona jest mądrusia nono .. xd i równie ciekawe jest to co by odopwiedział na to pytanie jakby była w ciąży .. szkoda że usnął.. ;p czekamy na nowy i zapraszamy do nas jest nowy ale wydaje nam się że denny ale ocene pozostawiamy wam .. http://one-die-one-love-one-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. SUPER ale kiedy następny codzinnie sprawdzam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm nie ma mnie dzisiaj w domu, bo bym pewnie dokończyła (połowę już mam :) ). Więc pewnie będzie pojutrze NAJPÓŹNIEJ w poniedziałek :)
      Ps. Dzięki wszystkim! <3

      Usuń
  5. O boże poryczałam się <3 jest wspaniały jak i cała reszta opowiadania . <3 uwielbiam czytać opowiadania, ale ten jest taki inny . I za to go i cb kocham ! Bo nie każdy poświęca każdą wolną chwilę żeby uszczęśliwić drugą osobę <3 wspaniałe <3

    OdpowiedzUsuń