Rano
obudziłam się wcześnie, bardzo wcześnie, mianowicie o 7 ale byłam
wyspana. Dzisiaj wtorek, a, że nie mam żadnych spraw do załatwienia
wstałam z łóżka. Z szafy wyjęłam jakieś dresy,
podkoszulek i poszłam do łazienki. Wykąpałam się, założyłam
dres, nie malowałam się a włosy spięłam w wysokiego kucyka.
Wyszłam
z mojego pokoju bardzo cicho, Gaby to nie ale Chris na stówę
jeszcze śpi.
No
i miałam rację, Gabriella krzątała się po kuchni. Przywitałam
się z nią i zaczęłyśmy gadać.
***Caitlin***
Siedziałam
na łóżku i myślałam. Nad czym? Hmm o miłości. Co to wg
jest? Miało być tak pięknie, mieliśmy żyć długo i szczęśliwie.
A teraz co? Ma inną, a ja jak głupia, udaję od kilku dobrych lat,
że nic do niego nie czuję. Udaję, że wszystko jest świetnie. Mam
tego dość! No ludzie ile można? Trochę, dwa miesiące ale nie 4
lata! No bez przesady... Nie można tak tego zostawić.
Podniosłam
się i spojrzałam na zegarek. 13:53! Ile ja tu leżałam? Wzięłam
jakieś nowe ciuchy i się przebrałam. Wzięłam torebkę i wyszłam
z łazienki.
-Mamo!
Wychodzę! - krzyknęłam.
-Gdzie?
- wyjrzała z kuchni wycierając ręce.
-Muszę
coś załatwić. - założyłam buty, pocałowałam ją w policzek.
- Pa
-Pa
– wyszłam.
***Christian,
dwie godziny później***
Obudził
mnie zapach dochodzący z dołu. Tak jak poszedłem spać(czyli,
tylko i wyłącznie bokserki), zszedłem na dół. Oparłem się
ramieniem o framugę wejścia do kuchni i założyłem ręce na
klacie. Przyglądałem się dziewczynom jak krzątają się po kuchni
i szykują jajecznicę.
Uśmiechnąłem
się na sam widok mojej narzeczonej. Już było widać trochę
brzuszka.
-Cześć Chris – powiedziała
Amy.
-Skąd wiesz, że to ja? -
przecież, nawet się na mnie nie spojrzała.
-Kobieca intuicja – zaśmiała
się a ja z Gaby jej zawtórowaliśmy.
-Cześć kotku – podszedłem do
niej, przytuliłem od tyłu i dałem całusa.
-Hej, hej. - uśmiechnęła się.
-Co tam pichcisz? - spytałem i
chciałem wziąć marchewkę ale dostałem „po łapach”. - Za co
to?
-Za nic, kochanie, za nic –
odwróciła się i cmoknęła mnie w policzek.
Zjedliśmy
śniadanie i poszliśmy do salonu. Gadaliśmy o wszystkim i o niczym.
Właściwie to one nawijały o ciuszkach dla malucha, jak urządzą
pokój i o tym co trzeba kupić najpotrzebniejszego. Koło 15
wpadł Justin. Zachowywał się dziwnie. Przynajmniej na mój
rzut oka. Czymś był poddenerwowany. Spojrzałem na niego a on na
mnie, pokręcił przecząco i spuścił głowę. Amy i Gaby były tak
zajęte rozmową, że tego nie zauważyły.
Podniósł
głowę i pocałował ją w głowę.
-Co
powiecie na zakupy? - spytałem.
-Zakupy?
- zapytały dziewczyny równocześnie, ze zdziwieniem.
-Zakupy,
zakupy – zaśmiałem się. - Poszlibyśmy i poszukali jakiś
ciuszków dla malucha.
-Ale
nawet nie wiadomo czy to chłopiec czy dziewczynka – zauważyła
Gabriella.
-To
chociaż popatrzeć i... i można by kupić jakieś kocyki czy
jakieś tam inne duperele – uśmiechnąłem się.
-Dobra.
- odpowiedziały z uśmiechami na ustach. - Tylko się przebierzemy
– dodała Amy i obie pożegnały nas całusami.
-No
to mamy, chwilę spokoju. - przysunąłem się do Justina. - Gadaj o
co chodzi. - spojrzał na mnie. - Bez owijania w bawełnę.
-Całowałem
się z Caitlin. - powiedział a ja wytrzeszczyłem oczy.
-Co?!
Co zrobiłeś? - krzyknąłem szeptem, żeby dziewczyny nic nie
usłyszały.
-Całowałem
się z Caitlin. To znaczy ona mnie pocałowała. Podeszła do mnie i
po prostu w świecie pocałowała! A wiesz co jest w tym wszystkim
najgorsze? - spytał z wyrzutem a ja zaprzeczyłem głową. -
Najgorsze jest to, że jakiś paparazzi zrobił nam zdjęcie! -
oparł ręce łokciami o kalana i schował twarz w dłonie.
-Stary,
masz przerąbane – poklepałem go po plechach a on spojrzał na
mnie jak na idiotę.
-Dzięki,
wiesz co, ty to umiesz pocieszyć człowieka – prychnął.
-A
co mam Ci powiedzieć? Musisz o tym powiedzieć Amy, mimo wszystko
lepiej, żeby dowiedziała się o tym od Ciebie, a nie z gazet. -
poradziłem mu.
-Boję
się, boję się, że zerwie ze mną, że mnie znienawidzi. -
jęknął.
-Chłopie,
to ona Cię pocałowała a nie ty ją, to jaki problem. - spuścił
głowę. - Kurwa, tylko mi nie mów, że tego nie przerwałeś?!
-Nie,
nie zrobiłem tego– szepnął.
-Gratuluję!
Trochę rozumu masz! - wstałem. - Jesteś z Amy, kochasz ją –
przytaknął mi głową.
-Dobra,
starczy! - wstał. W tym momencie weszły dziewczyny. Uśmiechnęliśmy
się sztucznie.
-Gotowe?
- spytałem, starając się o jak najnormalniejszy ton głosu. O
dziwo mi się udało.
-Tak,
tylko buty – uśmiechnęła się Am i obie poszły na korytarz.
-Ani
słowa Gaby, a tym bardziej Amy – szepnął w moją stronę.
-Ty
jej to powiesz – wzruszyłem ramionami i poszedłem za
dziewczynami.
***Amy***
-Wyszliśmy
z domu i wsiedliśmy do samochodu Justina. Dojechaliśmy do centrum
w mniej, więcej 15 minut. Bieber mało się odzywał.
-Ej,
skarbie, co jest? - spytałam gdy Gaby i Chris wyszli z samochodu.
-Nic
takiego – odpowiedział i zgasił silnik.
-No
przecież widzę. Problemy w studiu? - zapytałam i położyłam
dłoń na jego kark i bawiłam się jego włosami. Westchnął.
-Mała
sprzeczka ze Scooterem.
-Nie
przejmuj się, wszystko będzie dobrze – pocałowałam go w usta.
Uśmiechnął się delikatnie.
-Mam
nadzieję. A teraz chodź, bo jeszcze ich zgubimy – puścił mi
oczko i poszliśmy za naszymi gołąbkami.
Łaziliśmy
po centrum dobre trzy godziny i kupiliśmy kocyk dla dzidziusia,
pościel do łóżeczka, pomijając to, że nie ma łóżeczka,
i śpioszki. Gaby nie umiała się oprzeć, były w misie. Mi też
się strasznie podobały. Justinowi poprawił się humor i razem z
Chrisem się wygłupiali. Śmiałyśmy się z nich.
W
domu byłyśmy przed 19. Zaniosłyśmy to do pokoju gościnnego, obok
pokoju Gabrielli.
Posiedzieliśmy
trochę w salonie a później ja z moim chłopakiem poszliśmy
do mnie. Usiadłam na łóżku ale Justin stał w progu. Miał
dziwną minę.
-Coś
się stało? - spytałam z pytającym wyrazem twarzy.
-Ni...
właściwie tak – spuścił głowę.
-Justin,
zaczynam się martwić.
-Chodzi
o to, tylko się nie denerwuj. - spojrzał na mnie. W jego oczach
można było wyczytać miłość, smutek i ... ból.
-Justin
– szepnęłam przerażona. - Co jest? - cisza. Odczekałam chwilę,
myśląc, że coś odpowie, ale na marne. Zaczynałam się wściekać.
- Justin, do cholery jasnej! - krzyknęłam i wstałam.
-O
co Ci chodzi?! - podniósł głos. Pierwszy raz to zrobił.
Zdziwiłam się i założyłam ręce na piersi. - Przepraszam.
-No
ja myślę – prychnęłam. - Więc? Co chciałeś mi powiedzieć?
-Całowałem
się z Caitlin. - mruknął coś pod nosem, myślałam, że się
przesłyszałam.
-Przepraszam,
co? - nadstawiłam ucha. - Przesłyszałam się?! Całowałeś się
z siostrą Chrisa! - krzyknęłam.
-Tak
– szepnął.
-Wypierdalaj!
- krzyknęłam i wskazałam na drzwi.
-Amy,
To ona mnie pocałowała! Nie ja ją! - krzyknął błagalnie. -
Proszę – złożył ręce jak do modlitwy. - Kotek...
-Nie
kotuj mi tu. Fuera! - krzyknęłam po hiszpańsku. - Wynocha!
Powiedziałam, wynoś się! - podniosłam na niego głos, po raz
kolejny tego dnia.
-Amy...
-Już!
- pokazałam na drzwi. Spojrzał na mnie jeszcze raz ze smutkiem w
oczach. Gdy tak patrzyłam się w jego oczy pełne bólu, z
moich poleciały pojedyncze łzy. - wyjdź – powiedziałam
spokojnym, powoli załamującym się głosem. Odwrócił się
i wyszedł. Słyszałam jak zbiegł po schodach i trzasnął
drzwiami frontowymi.
Rzuciłam
się na łóżko, wtuliłam się w poduszkę i pozwoliłam
popłynąć moim łzom. Dlaczego? Ja się pytam dlaczego?! Całował
się z nią! Powiedział, że to ona go pocałowała, a nie on ją.
No i co z tego? Nie mam pewności, że tak było naprawdę. Powinnam
mu wierzyć, no nie? Ale jest jedno małe ale... Podniosłam się z
łóżka, wytarłam łzy rękawem i wzięłam laptopa.
Włączyłam go i w Google wpisałam „ Justin Bieber i Caitlin
Beadles”. Weszłam na pierwszą stronę plotkarską jaka mi się
wyświetliła. Przeczytałam artykuł i łzy zaczęły mi lecieć
coraz bardziej, nie ścierałam ich, bo po co? Zjechałam niżej i
wybuchnęłam płaczem. Zdjęcie przedstawiało całującego się
Biebera i Bealdes. Zamknęłam laptopa i położyłam się na łóżko.
Nie
mogłam usnąć, cały czas przed oczami miałam całujących się
Justina i Caitlin. Usnęłam koło 5 nad ranem a obudziłam się po
10. Wstałam i zeszłam na dół. Nie miałam teraz głowy do
tego, żeby patrzeć na to jak wyglądam. Nie miałam siły. W kuchni
Gaby siedziała u Chrisa na kolanach. Przywitałam się, nalałam
sobie szklankę wody i wróciłam do siebie. Napiłam się i
odstawiłam szklankę na biurko. Usiadłam na fotel i wzięłam
telefon do ręki. Sprawdziłam i było 17 nieodebranych połączeń
od Justina i 30 wiadomości, też od niego. Nie przeczytałam
żadnego, od razu nacisnęłam „usuń wszystko”. Wstałam i
poszłam do łazienki, rozebrałam się i weszłam do wanny.
Rozluźniłam się trochę. Podczas kąpieli głównie
myślałam, co teraz będzie. Co teraz będzie, ze mną i Justinem?
Jesteśmy jeszcze ze sobą? Nie mam pojęcia. Ale doszłam do
wniosku, że dam mu szansę do wyjaśnienia. Tylko na pewno, nie
dzisiaj. Muszę się ogarnąć. Wyszłam z wanny, założyłam
ręcznik i podeszłam do lustra. Wystraszyłam się. Podkrążone
oczy, rozmazany makijaż, pomińmy to, że się kąpałam. Zmyłam go
i rozczesałam włosy. Spięłam je na chwilę w koka i przemyłam
twarz zimną wodą. Później je rozpuściłam i wysuszyłam.
Wróciłam do garderoby po ciuchy.
Ubrałam
się tak. Dzisiaj przejechałam tylko lekko tuszem. Następnie
zeszłam na dół.
-Hej
– uśmiechnęłam się delikatnie.
-Cześć.
I jak tam? - spytała Gaby z troską w głosie.
-Jest
dobrze – uśmiechnęłam się, raczej nie przekonująco, bo
pokręciła głową.
-Skarbie,
daj spokój – przerwał jej Christian, gdy tak chciała coś
powiedzieć. Spojrzeliśmy po sobie i powiedziałam mu bezgłośne
„Dziękuję”.
Posiedzieliśmy
kilka godzin. Żadne z nas nie wspominało wczoraj.
-Spodziewacie
się kogoś? - spytałam, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Nie.
-Ok.
Otworzę – podniosłam się z kanapy i poszłam otworzyć.
Gdy
je otworzyłam, zamurowało mnie, stał/stała tam...
________________________________________________________________________
Krótki :/ ale troszkę się dzieję ;)
Jak myślicie kto to przyszedł? ^^ Odpowiadajcie w komentarzach :)
Kocham was!!! <3
Mialam lzy w oczach gdy Jus mowil jej o pocalunku ... tak mi przykro :c mam nadzieje ze sie pogodza <3 zycze weny kochana!!! :**
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńOooooo