czwartek, 19 września 2013

II Rozdział 34 "Stary, masz przerąbane"


Rano obudziłam się wcześnie, bardzo wcześnie, mianowicie o 7 ale byłam wyspana. Dzisiaj wtorek, a, że nie mam żadnych spraw do załatwienia wstałam z łóżka. Z szafy wyjęłam jakieś dresy, podkoszulek i poszłam do łazienki. Wykąpałam się, założyłam dres, nie malowałam się a włosy spięłam w wysokiego kucyka.
Wyszłam z mojego pokoju bardzo cicho, Gaby to nie ale Chris na stówę jeszcze śpi.
No i miałam rację, Gabriella krzątała się po kuchni. Przywitałam się z nią i zaczęłyśmy gadać.
***Caitlin***
Siedziałam na łóżku i myślałam. Nad czym? Hmm o miłości. Co to wg jest? Miało być tak pięknie, mieliśmy żyć długo i szczęśliwie. A teraz co? Ma inną, a ja jak głupia, udaję od kilku dobrych lat, że nic do niego nie czuję. Udaję, że wszystko jest świetnie. Mam tego dość! No ludzie ile można? Trochę, dwa miesiące ale nie 4 lata! No bez przesady... Nie można tak tego zostawić.
Podniosłam się i spojrzałam na zegarek. 13:53! Ile ja tu leżałam? Wzięłam jakieś nowe ciuchy i się przebrałam. Wzięłam torebkę i wyszłam z łazienki.
-Mamo! Wychodzę! - krzyknęłam.
-Gdzie? - wyjrzała z kuchni wycierając ręce.
-Muszę coś załatwić. - założyłam buty, pocałowałam ją w policzek. - Pa
-Pa – wyszłam.
***Christian, dwie godziny później***
Obudził mnie zapach dochodzący z dołu. Tak jak poszedłem spać(czyli, tylko i wyłącznie bokserki), zszedłem na dół. Oparłem się ramieniem o framugę wejścia do kuchni i założyłem ręce na klacie. Przyglądałem się dziewczynom jak krzątają się po kuchni i szykują jajecznicę.
Uśmiechnąłem się na sam widok mojej narzeczonej. Już było widać trochę brzuszka.
-Cześć Chris – powiedziała Amy.
-Skąd wiesz, że to ja? - przecież, nawet się na mnie nie spojrzała.
-Kobieca intuicja – zaśmiała się a ja z Gaby jej zawtórowaliśmy.
-Cześć kotku – podszedłem do niej, przytuliłem od tyłu i dałem całusa.
-Hej, hej. - uśmiechnęła się.
-Co tam pichcisz? - spytałem i chciałem wziąć marchewkę ale dostałem „po łapach”. - Za co to?
-Za nic, kochanie, za nic – odwróciła się i cmoknęła mnie w policzek.
Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy do salonu. Gadaliśmy o wszystkim i o niczym. Właściwie to one nawijały o ciuszkach dla malucha, jak urządzą pokój i o tym co trzeba kupić najpotrzebniejszego. Koło 15 wpadł Justin. Zachowywał się dziwnie. Przynajmniej na mój rzut oka. Czymś był poddenerwowany. Spojrzałem na niego a on na mnie, pokręcił przecząco i spuścił głowę. Amy i Gaby były tak zajęte rozmową, że tego nie zauważyły.
Podniósł głowę i pocałował ją w głowę.
-Co powiecie na zakupy? - spytałem.
-Zakupy? - zapytały dziewczyny równocześnie, ze zdziwieniem.
-Zakupy, zakupy – zaśmiałem się. - Poszlibyśmy i poszukali jakiś ciuszków dla malucha.
-Ale nawet nie wiadomo czy to chłopiec czy dziewczynka – zauważyła Gabriella.
-To chociaż popatrzeć i... i można by kupić jakieś kocyki czy jakieś tam inne duperele – uśmiechnąłem się.
-Dobra. - odpowiedziały z uśmiechami na ustach. - Tylko się przebierzemy – dodała Amy i obie pożegnały nas całusami.
-No to mamy, chwilę spokoju. - przysunąłem się do Justina. - Gadaj o co chodzi. - spojrzał na mnie. - Bez owijania w bawełnę.
-Całowałem się z Caitlin. - powiedział a ja wytrzeszczyłem oczy.
-Co?! Co zrobiłeś? - krzyknąłem szeptem, żeby dziewczyny nic nie usłyszały.
-Całowałem się z Caitlin. To znaczy ona mnie pocałowała. Podeszła do mnie i po prostu w świecie pocałowała! A wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? - spytał z wyrzutem a ja zaprzeczyłem głową. - Najgorsze jest to, że jakiś paparazzi zrobił nam zdjęcie! - oparł ręce łokciami o kalana i schował twarz w dłonie.
-Stary, masz przerąbane – poklepałem go po plechach a on spojrzał na mnie jak na idiotę.
-Dzięki, wiesz co, ty to umiesz pocieszyć człowieka – prychnął.
-A co mam Ci powiedzieć? Musisz o tym powiedzieć Amy, mimo wszystko lepiej, żeby dowiedziała się o tym od Ciebie, a nie z gazet. - poradziłem mu.
-Boję się, boję się, że zerwie ze mną, że mnie znienawidzi. - jęknął.
-Chłopie, to ona Cię pocałowała a nie ty ją, to jaki problem. - spuścił głowę. - Kurwa, tylko mi nie mów, że tego nie przerwałeś?!
-Nie, nie zrobiłem tego– szepnął.
-Gratuluję! Trochę rozumu masz! - wstałem. - Jesteś z Amy, kochasz ją – przytaknął mi głową.
-Dobra, starczy! - wstał. W tym momencie weszły dziewczyny. Uśmiechnęliśmy się sztucznie.
-Gotowe? - spytałem, starając się o jak najnormalniejszy ton głosu. O dziwo mi się udało.
-Tak, tylko buty – uśmiechnęła się Am i obie poszły na korytarz.
-Ani słowa Gaby, a tym bardziej Amy – szepnął w moją stronę.
-Ty jej to powiesz – wzruszyłem ramionami i poszedłem za dziewczynami.

***Amy***

-Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu Justina. Dojechaliśmy do centrum w mniej, więcej 15 minut. Bieber mało się odzywał.
-Ej, skarbie, co jest? - spytałam gdy Gaby i Chris wyszli z samochodu.
-Nic takiego – odpowiedział i zgasił silnik.
-No przecież widzę. Problemy w studiu? - zapytałam i położyłam dłoń na jego kark i bawiłam się jego włosami. Westchnął.
-Mała sprzeczka ze Scooterem.
-Nie przejmuj się, wszystko będzie dobrze – pocałowałam go w usta. Uśmiechnął się delikatnie.
-Mam nadzieję. A teraz chodź, bo jeszcze ich zgubimy – puścił mi oczko i poszliśmy za naszymi gołąbkami.
Łaziliśmy po centrum dobre trzy godziny i kupiliśmy kocyk dla dzidziusia, pościel do łóżeczka, pomijając to, że nie ma łóżeczka, i śpioszki. Gaby nie umiała się oprzeć, były w misie. Mi też się strasznie podobały. Justinowi poprawił się humor i razem z Chrisem się wygłupiali. Śmiałyśmy się z nich.
W domu byłyśmy przed 19. Zaniosłyśmy to do pokoju gościnnego, obok pokoju Gabrielli.
Posiedzieliśmy trochę w salonie a później ja z moim chłopakiem poszliśmy do mnie. Usiadłam na łóżku ale Justin stał w progu. Miał dziwną minę.
-Coś się stało? - spytałam z pytającym wyrazem twarzy.
-Ni... właściwie tak – spuścił głowę.
-Justin, zaczynam się martwić.
-Chodzi o to, tylko się nie denerwuj. - spojrzał na mnie. W jego oczach można było wyczytać miłość, smutek i ... ból.
-Justin – szepnęłam przerażona. - Co jest? - cisza. Odczekałam chwilę, myśląc, że coś odpowie, ale na marne. Zaczynałam się wściekać. - Justin, do cholery jasnej! - krzyknęłam i wstałam.
-O co Ci chodzi?! - podniósł głos. Pierwszy raz to zrobił. Zdziwiłam się i założyłam ręce na piersi. - Przepraszam.
-No ja myślę – prychnęłam. - Więc? Co chciałeś mi powiedzieć?
-Całowałem się z Caitlin. - mruknął coś pod nosem, myślałam, że się przesłyszałam.
-Przepraszam, co? - nadstawiłam ucha. - Przesłyszałam się?! Całowałeś się z siostrą Chrisa! - krzyknęłam.
-Tak – szepnął.
-Wypierdalaj! - krzyknęłam i wskazałam na drzwi.
-Amy, To ona mnie pocałowała! Nie ja ją! - krzyknął błagalnie. - Proszę – złożył ręce jak do modlitwy. - Kotek...
-Nie kotuj mi tu. Fuera! - krzyknęłam po hiszpańsku. - Wynocha! Powiedziałam, wynoś się! - podniosłam na niego głos, po raz kolejny tego dnia.
-Amy...
-Już! - pokazałam na drzwi. Spojrzał na mnie jeszcze raz ze smutkiem w oczach. Gdy tak patrzyłam się w jego oczy pełne bólu, z moich poleciały pojedyncze łzy. - wyjdź – powiedziałam spokojnym, powoli załamującym się głosem. Odwrócił się i wyszedł. Słyszałam jak zbiegł po schodach i trzasnął drzwiami frontowymi.
Rzuciłam się na łóżko, wtuliłam się w poduszkę i pozwoliłam popłynąć moim łzom. Dlaczego? Ja się pytam dlaczego?! Całował się z nią! Powiedział, że to ona go pocałowała, a nie on ją. No i co z tego? Nie mam pewności, że tak było naprawdę. Powinnam mu wierzyć, no nie? Ale jest jedno małe ale... Podniosłam się z łóżka, wytarłam łzy rękawem i wzięłam laptopa. Włączyłam go i w Google wpisałam „ Justin Bieber i Caitlin Beadles”. Weszłam na pierwszą stronę plotkarską jaka mi się wyświetliła. Przeczytałam artykuł i łzy zaczęły mi lecieć coraz bardziej, nie ścierałam ich, bo po co? Zjechałam niżej i wybuchnęłam płaczem. Zdjęcie przedstawiało całującego się Biebera i Bealdes. Zamknęłam laptopa i położyłam się na łóżko.
Nie mogłam usnąć, cały czas przed oczami miałam całujących się Justina i Caitlin. Usnęłam koło 5 nad ranem a obudziłam się po 10. Wstałam i zeszłam na dół. Nie miałam teraz głowy do tego, żeby patrzeć na to jak wyglądam. Nie miałam siły. W kuchni Gaby siedziała u Chrisa na kolanach. Przywitałam się, nalałam sobie szklankę wody i wróciłam do siebie. Napiłam się i odstawiłam szklankę na biurko. Usiadłam na fotel i wzięłam telefon do ręki. Sprawdziłam i było 17 nieodebranych połączeń od Justina i 30 wiadomości, też od niego. Nie przeczytałam żadnego, od razu nacisnęłam „usuń wszystko”. Wstałam i poszłam do łazienki, rozebrałam się i weszłam do wanny. Rozluźniłam się trochę. Podczas kąpieli głównie myślałam, co teraz będzie. Co teraz będzie, ze mną i Justinem? Jesteśmy jeszcze ze sobą? Nie mam pojęcia. Ale doszłam do wniosku, że dam mu szansę do wyjaśnienia. Tylko na pewno, nie dzisiaj. Muszę się ogarnąć. Wyszłam z wanny, założyłam ręcznik i podeszłam do lustra. Wystraszyłam się. Podkrążone oczy, rozmazany makijaż, pomińmy to, że się kąpałam. Zmyłam go i rozczesałam włosy. Spięłam je na chwilę w koka i przemyłam twarz zimną wodą. Później je rozpuściłam i wysuszyłam. Wróciłam do garderoby po ciuchy.

Ubrałam się tak. Dzisiaj przejechałam tylko lekko tuszem. Następnie zeszłam na dół.
-Hej – uśmiechnęłam się delikatnie.
-Cześć. I jak tam? - spytała Gaby z troską w głosie.
-Jest dobrze – uśmiechnęłam się, raczej nie przekonująco, bo pokręciła głową.
-Skarbie, daj spokój – przerwał jej Christian, gdy tak chciała coś powiedzieć. Spojrzeliśmy po sobie i powiedziałam mu bezgłośne „Dziękuję”.
Posiedzieliśmy kilka godzin. Żadne z nas nie wspominało wczoraj.
-Spodziewacie się kogoś? - spytałam, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Nie.
-Ok. Otworzę – podniosłam się z kanapy i poszłam otworzyć.
Gdy je otworzyłam, zamurowało mnie, stał/stała tam...
________________________________________________________________________
Krótki :/ ale troszkę się dzieję ;) 
Jak myślicie kto to przyszedł? ^^ Odpowiadajcie w komentarzach :)
Kocham was!!! <3 

2 komentarze:

  1. Mialam lzy w oczach gdy Jus mowil jej o pocalunku ... tak mi przykro :c mam nadzieje ze sie pogodza <3 zycze weny kochana!!! :**

    OdpowiedzUsuń