sobota, 22 czerwca 2013

Rozdział 22 "Tak. Nie jesteś słodki"


O matko... Pattie i Justina się tu nie spodziewałam. Stał tyłem do nas. Nerwowo spojrzałam na Gaby. Uśmiechając się gadała z Chrisem. Scooter się odwrócił i zobaczył mnie.
-O Amy! Cześć. Gdzie ta grupa? - spytał a reszta pojawiła się obok mnie. Pokazałam rękoma na mnie i na resztę. Miał zdziwioną minę.
-One Step – powiedziałam i spojrzałam na Justina. Miał rozdziawioną buzię – zamknij buźkę – zwróciłam się do niego. Zamknął i potrząsnął głową.
-Nic nie... - nie dokończył.
-A po co? - spytał Ryan.
-Wiedziałem, że tańczycie ale nie zawodowo
-Nie tańczymy zawodowo – sprzeciwiłam się – tańczymy dla siebie. Scooter pytał się, czy nie znam jakiejś grupy tanecznej. Więc... Pomyślałam o nas.
-Dobra. Koniec gadania. Pokażcie jak tańczycie – przerwał Scoot.
Carl dał płytę Alfredo a ten po chwili włączył Wiley - Cash In My Pocket. Jak na moje oko, wyszło o wiele lepiej niż u mnie. Gdy skończyliśmy, ktoś zaczął bić brawa. To był Justin, a za nim Pattie, Scooter i Alfredo.
-To jak? Chcecie tańczyć na koncertach Justina na BelieveTour? - spytał się nas.
-Tak czy nie? - odwróciłam się do reszty z mojej grupy. Mieli banany na twarzach, pokiwali głowami – Tak – z powrotem odwróciłam się do kilku osób z BieberTeam.
-Bosko! To tak. Za miesiąc jest pierwszy koncert.... - Manager Biebera mówił o trasie, gdzie będziemy, i co będziemy tańczyć, do których piosenek. Ale to później. Po dwugodzinnej rozmowie mogliśmy wrócić do domów. Na sali zostałam tylko ja i Justin. Gdy już miałam wychodzić złapał mnie za nadgarstek. Odwróciłam się.
-Chris mówił, że tańczycie u Ciebie w domu, ale myślałem, że to jego kolejny żart – powiedział i spojrzał w moje oczy. Jego brązowe tęczówki, no normalnie można w nich utonąć.
-To nie myśl za dużo
-Naprawdę świetnie tańczysz, tańczycie – uśmiechnął się.
-Dzięki. Na pewno lepiej od Ciebie – wystawiłam mu język.
-Jesteś tego pewna. Dobra – podszedł do magnetofonu i włączył jego piosenkę. All Around The World. Zaczął tańczyć.
-I co ? Myślisz, że ja tego nie znam? - uniosłam brew do góry.
-A znasz? Dobra, piosenkę rozumiem ale układ? - zatrzymał się.
-Włącz od początku – po chwili tańczyliśmy równiutko. Znałam każdy ruch.
-No nieźle, nieźle. Myślałem, że nie jesteś moją fanką – stwierdził.
-Julia na treningu to tańczyła, chłopaki poznali, że to Twoje no i tańczyliśmy – wzruszyłam ramionami.
-Aha – odpowiedział z lekkim zawiedzeniem – ale jesteś moją fanką? - zapytał z chytrym uśmieszkiem. Nie powiem mu, że w mojej playliście mam wszystkie jego piosenki, no prawie wszystkie. Oj no dobra...
-Nie, nie jestem fanką – tak jakby posmutniał – ale... no jestem Belieber – oczy wyszły mu z orbit.
-Co? - spytał i zaśmiał się.
-To co słyszałeś.
-Zobaczymy czy prawdziwą – chytry uśmiech po raz kolejny zawitał na jego twarzy.
-Ok- powiedziałam pewnie, bo o nim wiem więcej, niż o tym co mam w torebce.
-Urodziłem się ...
-1 marca 1994 12:59 am w St. Joseph's Hospital.
-Moi dziadkowie od mamy mają na imię...
-Bruce i Diane
-Albumy
-My World 2.0, Under the Mistletoe i Believe
-Premiera Never Say Never
-11 luty 2011
-Kogo grałem w CSI: Kryminalne zagadki Las Vegas?
-Jason McCann Shock Waves seria 1, odcinek 1 i Targets of Obsession seria 11, odcinek 15
-Dobra tego, która seria i odcinek nie wiedziałem- zaśmiał się.
-No widzisz. Wiem o tobie więcej niż to co mam w kieszeni. No dobra mam tylko telefon i klucze – zaśmiałam się.
-Amy, idziesz czy mamy jechać sami? - na salę wróciła Gabriella.
-Odwiozę ją – pierwszy odezwał się Justin, ona się uśmiechnęła.
-Dobra poczekaj. Przebiorę się i weźmiesz torbę – tak jak powiedziałam, tak też zrobiłam.
-Odwozisz mnie ? -spytałam gdy Gabi wyszła z sali.
-No chyba, że wolisz iść na piechotę – zaśmiał się
-Nie dzięki, skorzystam – zawtórowałam mu.
-Masz ochotę na lody?
-Pewnie – uśmiechnęłam się – powiedziałam i wyszliśmy z teatru.
-To... od kiedy jesteś jedną z Beliebers? - spytał gdy szliśmy w stronę lodziarni.
-Prawdę mówiąc subskrybowałam Twój kanał jak jeszcze nie byłeś sławny.
-Ach tak – zdziwił się. Doszliśmy do lodziarni – Poproszę czekoladowego, a ty?
-Śmietankowy z polewą toffi – uśmiechnęłam się do dziewczyny. Po chwili nam podała.
-Wracając do rozmowy – ruszyliśmy w stronę parku.
-Nom. Kidrauhl – uśmiechnęłam się co odwzajemnił – filmiki, które wrzucała Pattie na początku były cudne – uśmiechnęłam się.
-Taak. Byłem naprawdę słodki
-Nobla za skromność – zaśmiałam się – ale to prawda. Byłeś słodki.
-A teraz to już nie jestem? - spytał.
-Nie – polizałam loda ( bez skojarzeń )
-Jesteś tego pewna? - podszedł do mnie.
-Tak. Nie jesteś słodki – powtórzyłam swoje słowa. A ten umazał mój nos lodem. Nie byłam winna, tylko, że ja „maznęłam” jego policzek.
-Zmyj to teraz – powiedzieliśmy równocześnie.
-Dobra – powiedział i pocałował mój nos. To było dziwne ale fajne – teraz ty – uśmiechnął się cwaniacko. Już miałam go pocałować w ten policzek, gdy ten przekręcił głowę tak, że trafiłam na jego usta. Hmm... Pogłębił pocałunek, a ja go odwzajemniłam. Położył dłoń na mój policzek. Gdy już oderwaliśmy się od siebie spojrzeliśmy sobie w oczy.
-To... to było...
-Niesamowite – po raz kolejny powiedzieliśmy razem i się uśmiechnęliśmy. 
Oparł czoło o moje a ja założyłam ręce na jego kark. Cmoknął mnie jeszcze raz w usta i w tej chwili zobaczyliśmy blask flesza. Pięknie.
-Fuck – zaklął pod nosem.
-No to będą mieli o czym pisać jutro – powiedziałam.
-Nie jesteś zła?
-A o co? O to, że mnie w końcu pocałowałeś? - uśmiechnęłam się.
-Nie. Za to, że jutro w gazetach będą nasze zdjęcia...
-Justin Bieber całował się z dziewczyną! Kim ona jest?!
-Tak dokładnie – uśmiechnął się.
-Nie przejmuj się. Popiszą i przestaną. Nie zniszczą tego dnia. Ymm... dobra to głupio zabrzmiało – podrapałam się po karku.
-Wcalee – przeciągnął i się zaśmiał.
-Ej – dostał w ramię.
-Bolało – złapał się za nie.
-Bo miało – wystawiłam mu język i uciekłam.
-Pożałujesz – pobiegł za mną.
-Nie złapiesz mnie! - krzyknęłam i pobiegłam w stronę fontanny.
-Założysz się? - krzyknął w moją stronę a ja pobiegłam z drugiej strony fontanny. Rozejrzałam się dookoła. Nigdzie go nie było. Ktoś złapał mnie od tyłu w pasie.
-Aaaa ! - pisnęłam – przestraszyłeś mnie!
-Oj przepraszam. Nie chciałem – odwróciła mnie do siebie. Tak, że on stał od fontanny.
-Dobra. Wybaczam – zaśmiałam się – Ale... - pchnęłam go a on wleciał do niej.
-Ejj... - jęknął – teraz pomóż mi wstać – wyciągnął rękę a ja ją złapałam. Nawet się nie zorientowałam jak wylądowałam w wodzie.
-To było niesprawiedliwe! - powiedziałam i zrobiłam smutną minkę.
-Było, było – zaśmiał się – a twoja mina. Bezcenna – chlapnęłam go wodą on nie został mi dłużny. Chlapaliśmy się jak małe dzieci. Ludzie przechodzący obok nas uśmiechali się. Przeważnie byli to starsi ludzie ale pomińmy. Gdy już się trochę opamiętaliśmy, wyszliśmy z fontanny.
-Wiesz co przydałoby się przebrać – powiedziałam.
-No przydałoby się. To odprowadzę cię do domu – powiedział.
-Dam Ci jakieś ciuchy. Jakaś koszulka i dresy się znajdą.
-Skąd ty możesz mieć męskie koszulki? - zapytał ciekawie.
-Wygodnie się w nich śpi – zaśmiałam się on również.
 Po drodze do mojego domu spotkaliśmy Chris'a i Gaby trzymających się za ręce. Spojrzałam na Justina a on na mnie. Uśmiechnęliśmy się do siebie. Złapał mnie za rękę, zerknęłam na nasze splecione dłonie i po raz kolejny się uśmiechnęłam. Do mnie doszliśmy w niecałe 20 minut.
-Ehh... Biedny Kenny – westchnęłam gdy zdjęłam buty.
-Dlaczego?
-Znów będzie musiał zasuwać po samochód – zaśmiałam się.
-Nie będzie musiał zasuwać, bo był jeszcze w teatrze. A napisałem mu sms'a żeby wstawił go do garażu
-Jakiś ty sprytny – zaśmiałam się – Dobra chodź wyciągnę te ciuchy – złapałam go za nadgarstek i pociągnęłam go na górę.
-Wchodzisz? - zapytałam gdy stanął w progu – Dawno tu nie byłeś, że się tak rozglądasz?- zaśmiałam się.
-Nic się nie zmieniło
-Jak miało się zmienić w niecały tydzień? - zaśmiałam się po raz kolejny.
-Nie rób ze mnie głupka - podszedł do mnie i przewiesił przez ramię.
-Puść mnie! - dalej się śmiejąc kilka razy pięściami uderzyłam go w plecy – Jestem ciężka!
-Weź mnie nie osłabiaj skarbie – powiedział – jesteś leciutka jak piórko – uśmiechnął się, czuję to.
-Dobra. Jak mnie puścisz dam Ci buziaka – powiedziałam i się uśmiechnęłam.
-Ach, tak? A gdzie?
-W policzek
-Pff... - poprawił mnie sobie. Na co ja zachichotałam – Żartujesz sobie?
-No niee? - odpowiedziałam „niepewnym” głosem.
-W takim razie idziemy na dół – skierował się w stronę drzwi.
-No dobra! - krzyknęłam – Dam Ci tego cholernego buziaka! - powiedziałam – W usta! -przerwałam mu gdy chciał coś powiedzieć.
Postawił mnie. Justin miał chytry uśmieszek. Lecz przerwał nam dzwoniący telefon. Spojrzałam na telefon a później z powrotem na Biebsa.
-No cóż – uśmiechnęłam się i wyciągnęłam telefon z kieszeni. Dzwonił/a...
_________________________________________________________________________________
Przepraszam za taką długą przerwę :) Mam nadzieję, że się podoba ;)
Justin i May po raz pierwszy się pocałowali... :D 
Powstanie Jamy czy jednak nie? Jak myślicie? 
Jeśli macie jakieś pomysły zachęcam do napisania ;) 
Kocham was ;*** <3 
Miłego czytania ;***

5 komentarzy:

  1. Dalej. Nie mogłam się już doczekać :)
    Zapraszam do mnie:
    http://opowiadaniaocodymsimpsonie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. No nareszcie!! Doczekalam sie rozdialu i wreszcie sie pocalowali *-* rozdzial jgiwoeijwojvwirjfiwrojv brak slow!! <3 Czekam nn i prosze nie karz tak dlugo czekac!! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowny ! nie karz długo czekać !! chce kolejny i kolejny i kolejny !!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,świetny blog. Prosze będziecie czytać mojego Dopiero zaczynam
    http://justinbieber-belive.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Więcej Justina poprosimy <3

    OdpowiedzUsuń