O matko... Pattie i
Justina się tu nie spodziewałam. Stał tyłem do nas. Nerwowo
spojrzałam na Gaby. Uśmiechając się gadała z Chrisem. Scooter
się odwrócił i zobaczył mnie.
-O Amy! Cześć.
Gdzie ta grupa? - spytał a reszta pojawiła się obok mnie.
Pokazałam rękoma na mnie i na resztę. Miał zdziwioną minę.
-One Step –
powiedziałam i spojrzałam na Justina. Miał rozdziawioną buzię –
zamknij buźkę – zwróciłam się do niego. Zamknął i
potrząsnął głową.
-Nic nie... - nie
dokończył.
-A po co? - spytał
Ryan.
-Wiedziałem, że
tańczycie ale nie zawodowo
-Nie tańczymy
zawodowo – sprzeciwiłam się – tańczymy dla siebie. Scooter
pytał się, czy nie znam jakiejś grupy tanecznej. Więc...
Pomyślałam o nas.
-Dobra. Koniec
gadania. Pokażcie jak tańczycie – przerwał Scoot.
Carl dał płytę
Alfredo a ten po chwili włączył Wiley - Cash In My Pocket. Jak
na moje oko, wyszło o wiele lepiej niż u mnie. Gdy skończyliśmy,
ktoś zaczął bić brawa. To był Justin, a za nim Pattie, Scooter
i Alfredo.
-To jak? Chcecie
tańczyć na koncertach Justina na BelieveTour? - spytał się nas.
-Tak czy nie? -
odwróciłam się do reszty z mojej grupy. Mieli banany na
twarzach, pokiwali głowami – Tak – z powrotem odwróciłam
się do kilku osób z BieberTeam.
-Bosko! To tak. Za
miesiąc jest pierwszy koncert.... - Manager Biebera mówił o
trasie, gdzie będziemy, i co będziemy tańczyć, do których
piosenek. Ale to później. Po dwugodzinnej rozmowie mogliśmy
wrócić do domów. Na sali zostałam tylko ja i Justin.
Gdy już miałam wychodzić złapał mnie za nadgarstek. Odwróciłam
się.
-Chris mówił,
że tańczycie u Ciebie w domu, ale myślałem, że to jego kolejny
żart – powiedział i spojrzał w moje oczy. Jego brązowe
tęczówki, no normalnie można w nich utonąć.
-To nie myśl za
dużo
-Naprawdę świetnie
tańczysz, tańczycie – uśmiechnął się.
-Dzięki. Na pewno
lepiej od Ciebie – wystawiłam mu język.
-Jesteś tego pewna.
Dobra – podszedł do magnetofonu i włączył jego piosenkę. All
Around The World. Zaczął tańczyć.
-I co ? Myślisz, że
ja tego nie znam? - uniosłam brew do góry.
-A znasz? Dobra,
piosenkę rozumiem ale układ? - zatrzymał się.
-Włącz od początku
– po chwili tańczyliśmy równiutko. Znałam każdy ruch.
-No nieźle, nieźle.
Myślałem, że nie jesteś moją fanką – stwierdził.
-Julia na treningu
to tańczyła, chłopaki poznali, że to Twoje no i tańczyliśmy –
wzruszyłam ramionami.
-Aha –
odpowiedział z lekkim zawiedzeniem – ale jesteś moją fanką? -
zapytał z chytrym uśmieszkiem. Nie powiem mu, że w mojej
playliście mam wszystkie jego piosenki, no prawie wszystkie. Oj no
dobra...
-Nie, nie jestem
fanką – tak jakby posmutniał – ale... no jestem Belieber –
oczy wyszły mu z orbit.
-Co? - spytał i
zaśmiał się.
-To co słyszałeś.
-Zobaczymy czy
prawdziwą – chytry uśmiech po raz kolejny zawitał na jego
twarzy.
-Ok- powiedziałam
pewnie, bo o nim wiem więcej, niż o tym co mam w torebce.
-Urodziłem się ...
-1 marca 1994 12:59
am w St. Joseph's Hospital.
-Moi dziadkowie od
mamy mają na imię...
-Bruce i Diane
-Albumy
-My World 2.0, Under
the Mistletoe i Believe
-Premiera Never Say Never
-11 luty 2011
-Kogo grałem w CSI: Kryminalne
zagadki Las Vegas?
-Jason
McCann Shock
Waves seria 1, odcinek 1 i Targets of Obsession seria 11, odcinek 15
-Dobra
tego, która seria i odcinek nie wiedziałem- zaśmiał się.
-No
widzisz. Wiem o tobie więcej niż to co mam w kieszeni. No dobra
mam tylko telefon i klucze – zaśmiałam się.
-Amy,
idziesz czy mamy jechać sami? - na salę wróciła Gabriella.
-Odwiozę
ją – pierwszy odezwał się Justin, ona się uśmiechnęła.
-Dobra
poczekaj. Przebiorę się i weźmiesz torbę – tak jak
powiedziałam, tak też zrobiłam.
-Odwozisz
mnie ? -spytałam gdy Gabi wyszła z sali.
-No
chyba, że wolisz iść na piechotę – zaśmiał się
-Nie
dzięki, skorzystam – zawtórowałam mu.
-Masz
ochotę na lody?
-Pewnie
– uśmiechnęłam się – powiedziałam i wyszliśmy z teatru.
-To...
od kiedy jesteś jedną z Beliebers? - spytał gdy szliśmy w stronę
lodziarni.
-Prawdę
mówiąc subskrybowałam Twój kanał jak jeszcze nie
byłeś sławny.
-Ach
tak – zdziwił się. Doszliśmy do lodziarni – Poproszę
czekoladowego, a ty?
-Śmietankowy
z polewą toffi – uśmiechnęłam się do dziewczyny. Po chwili
nam podała.
-Wracając
do rozmowy – ruszyliśmy w stronę parku.
-Nom.
Kidrauhl – uśmiechnęłam się co odwzajemnił – filmiki, które
wrzucała Pattie na początku były cudne – uśmiechnęłam się.
-Taak.
Byłem naprawdę słodki
-Nobla za skromność – zaśmiałam się – ale to prawda. Byłeś
słodki.
-A
teraz to już nie jestem? - spytał.
-Nie
– polizałam loda ( bez skojarzeń )
-Jesteś
tego pewna? - podszedł do mnie.
-Tak.
Nie jesteś słodki – powtórzyłam swoje słowa. A ten
umazał mój nos lodem. Nie byłam winna, tylko, że ja
„maznęłam” jego policzek.
-Zmyj
to teraz – powiedzieliśmy równocześnie.
-Dobra
– powiedział i pocałował mój nos. To było dziwne ale
fajne – teraz ty – uśmiechnął się cwaniacko. Już miałam go
pocałować w ten policzek, gdy ten przekręcił głowę tak, że
trafiłam na jego usta. Hmm... Pogłębił pocałunek, a ja go
odwzajemniłam. Położył dłoń na mój policzek. Gdy już
oderwaliśmy się od siebie spojrzeliśmy sobie w oczy.
-To...
to było...
-Niesamowite
– po raz kolejny powiedzieliśmy razem i się uśmiechnęliśmy.
Oparł czoło o moje a ja założyłam ręce na jego kark. Cmoknął
mnie jeszcze raz w usta i w tej chwili zobaczyliśmy blask flesza.
Pięknie.
-Fuck
– zaklął pod nosem.
-No
to będą mieli o czym pisać jutro – powiedziałam.
-Nie
jesteś zła?
-A
o co? O to, że mnie w końcu pocałowałeś? - uśmiechnęłam się.
-Nie.
Za to, że jutro w gazetach będą nasze zdjęcia...
-Justin
Bieber całował się z dziewczyną! Kim ona jest?!
-Tak
dokładnie – uśmiechnął się.
-Nie
przejmuj się. Popiszą i przestaną. Nie zniszczą tego dnia.
Ymm... dobra to głupio zabrzmiało – podrapałam się po karku.
-Wcalee
– przeciągnął i się zaśmiał.
-Ej
– dostał w ramię.
-Bolało
– złapał się za nie.
-Bo
miało – wystawiłam mu język i uciekłam.
-Pożałujesz
– pobiegł za mną.
-Nie
złapiesz mnie! - krzyknęłam i pobiegłam w stronę fontanny.
-Założysz
się? - krzyknął w moją stronę a ja pobiegłam z drugiej strony
fontanny. Rozejrzałam się dookoła. Nigdzie go nie było. Ktoś
złapał mnie od tyłu w pasie.
-Aaaa
! - pisnęłam – przestraszyłeś mnie!
-Oj
przepraszam. Nie chciałem – odwróciła mnie do siebie.
Tak, że on stał od fontanny.
-Dobra.
Wybaczam – zaśmiałam się – Ale... - pchnęłam go a on
wleciał do niej.
-Ejj...
- jęknął – teraz pomóż mi wstać – wyciągnął rękę
a ja ją złapałam. Nawet się nie zorientowałam jak wylądowałam
w wodzie.
-To
było niesprawiedliwe! - powiedziałam i zrobiłam smutną minkę.
-Było,
było – zaśmiał się – a twoja mina. Bezcenna – chlapnęłam
go wodą on nie został mi dłużny. Chlapaliśmy się jak małe
dzieci. Ludzie przechodzący obok nas uśmiechali się. Przeważnie
byli to starsi ludzie ale pomińmy. Gdy już się trochę
opamiętaliśmy, wyszliśmy z fontanny.
-Wiesz
co przydałoby się przebrać – powiedziałam.
-No
przydałoby się. To odprowadzę cię do domu – powiedział.
-Dam
Ci jakieś ciuchy. Jakaś koszulka i dresy się znajdą.
-Skąd
ty możesz mieć męskie koszulki? - zapytał ciekawie.
-Wygodnie
się w nich śpi – zaśmiałam się on również.
Po drodze
do mojego domu spotkaliśmy Chris'a i Gaby trzymających się za
ręce. Spojrzałam na Justina a on na mnie. Uśmiechnęliśmy się
do siebie. Złapał mnie za rękę, zerknęłam na nasze splecione
dłonie i po raz kolejny się uśmiechnęłam. Do mnie doszliśmy w
niecałe 20 minut.
-Ehh...
Biedny Kenny – westchnęłam gdy zdjęłam buty.
-Dlaczego?
-Znów
będzie musiał zasuwać po samochód – zaśmiałam się.
-Nie
będzie musiał zasuwać, bo był jeszcze w teatrze. A napisałem mu
sms'a żeby wstawił go do garażu
-Jakiś
ty sprytny – zaśmiałam się – Dobra chodź wyciągnę te
ciuchy – złapałam go za nadgarstek i pociągnęłam go na górę.
-Wchodzisz?
- zapytałam gdy stanął w progu – Dawno tu nie byłeś, że się
tak rozglądasz?- zaśmiałam się.
-Nic
się nie zmieniło
-Jak
miało się zmienić w niecały tydzień? - zaśmiałam się po raz
kolejny.
-Nie
rób ze mnie głupka - podszedł do mnie i przewiesił przez
ramię.
-Puść
mnie! - dalej się śmiejąc kilka razy pięściami uderzyłam go w
plecy – Jestem ciężka!
-Weź
mnie nie osłabiaj skarbie – powiedział – jesteś leciutka jak
piórko – uśmiechnął się, czuję to.
-Dobra.
Jak mnie puścisz dam Ci buziaka – powiedziałam i się
uśmiechnęłam.
-Ach,
tak? A gdzie?
-W
policzek
-Pff...
- poprawił mnie sobie. Na co ja zachichotałam – Żartujesz
sobie?
-No
niee? - odpowiedziałam „niepewnym” głosem.
-W
takim razie idziemy na dół – skierował się w stronę
drzwi.
-No
dobra! - krzyknęłam – Dam Ci tego cholernego buziaka! -
powiedziałam – W usta! -przerwałam mu gdy chciał coś
powiedzieć.
Postawił mnie. Justin miał chytry uśmieszek. Lecz
przerwał nam dzwoniący telefon. Spojrzałam na telefon a później
z powrotem na Biebsa.
-No
cóż – uśmiechnęłam się i wyciągnęłam telefon z
kieszeni. Dzwonił/a...
_________________________________________________________________________________
Przepraszam za taką długą przerwę :) Mam nadzieję, że się podoba ;)
Justin i May po raz pierwszy się pocałowali... :D
Powstanie Jamy czy jednak nie? Jak myślicie?
Jeśli macie jakieś pomysły zachęcam do napisania ;)
Kocham was ;*** <3
Miłego czytania ;***
Dalej. Nie mogłam się już doczekać :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://opowiadaniaocodymsimpsonie.blogspot.com/
No nareszcie!! Doczekalam sie rozdialu i wreszcie sie pocalowali *-* rozdzial jgiwoeijwojvwirjfiwrojv brak slow!! <3 Czekam nn i prosze nie karz tak dlugo czekac!! :*
OdpowiedzUsuńcudowny ! nie karz długo czekać !! chce kolejny i kolejny i kolejny !!!! <3
OdpowiedzUsuńHej,świetny blog. Prosze będziecie czytać mojego Dopiero zaczynam
OdpowiedzUsuńhttp://justinbieber-belive.blogspot.com/
Więcej Justina poprosimy <3
OdpowiedzUsuń