czwartek, 12 grudnia 2013

II Rozdział 51"Ty płaczesz! "


Przez następny tydzień było normalnie. Dom, praca, koncert, dom, Jacob, sen. Prawie na okrągło.
A tak poza tym, spotykałam się z JB. Tzn. on przyjeżdża, z podtekstem, że odwiedza syna.
W sumie nikogo nie okłamał, bo tak było. Jacob się tak cieszył, że ja nie mogę.
Siedziałam sobie, właściwie to siedzieliśmy z Justinem i Jacobem na kanapie oglądając jakiś film.
Byłam wtulona w Biebsa a Jake siedział u niego na kolanach. Uśmiechnęłam się.
Tak powinno być przez poprzednie 5 lat. Ale i tak nie jest idealnie. Gdyby Bieber nie był z Momsen byłoby zdecydowanie lepiej.
-Skarbie, co jest? - spytał Justin. - O czym myślisz?
-O wszystkim i o niczym. - odpowiedziałam.
-Przecież widzę, że coś jest nie tak.
-Wszystko jest ok, naprawdę.
-Dobra, nie naciskam – pocałował mnie w głowę.
-Chodzi o to, że powinno być tak przez te 5 lat. Tak jak teraz. Ty, Ja, Jacob. We trójkę, razem. - szepnęłam.
-Słońce... - przytulił mnie mocno.
-Okey, już jest okey. - uśmiechnęłam się lekko i odsunęłam się od niego. - Jesteśmy razem a to jest najważniejsze. No, jest jeszcze Taylor. - powiedziałam.
-Ale ona się nie liczy, liczycie się tylko wy. - spojrzał na Jake'a a potem na mnie lekko się uśmiechając. Cmoknęłam go w usta. - Spodziewasz się gościa? - spytał gdy rozległ się dźwięk dzwonka.
-Nie. - zmarszczyłam czoło i wstała.
-No to leć otwórz. - klepnął mnie w tyłek a ja roześmiana poszłam otworzyć.
-Co ty tu robisz? - przede mną stała Selena Gomez we własnej osobie!
-Właściwie to nie wiem. - wzruszyła ramionami a ja uniosłam brew. - Właściwie to chciałam Cie zaprosić na galę. - podała mi dwa zaproszenia.
-Dwa? - spytałam.
-Tak. Oba są z osobami towarzyszącymi. Jedno dla Ciebie a drugie możesz komuś dać. - uśmiechnęła się. - Ja już będę leciała. Pa.
-Cześć. - odpowiedziałam i zamknęłam za nią drzwi. Wróciłam do salonu.
-Kto to był? - spytał Justin.
-Selena. - powiedziałam.
-Po co? - zdziwił się. Pokazałam mu zaproszenia i się uśmiechnęłam. - Zaproszenie?
-Na galę. Mam dwa. Jedno dla mnie i osoby towarzyszącej i jedno mogę komuś dać. - usiadłam obok Justina z bananem na twarzy. - Dawno nie byłam na żadnej gali.
-Ja byłam ostatnio. Nuudy. - zaśmiałam się z niego.
-Jeśli ty będziesz, a znając życie będziesz na pewno. - zaśmiał się. - może być ciekawie. - puściłam mu oczko.
-Co masz na myśli?
-Hmm... ty jesteś z Taylor ale my się spotykamy. Może...
-Tajemnicze pocałunki. - powiedział i poruszył zabawnie brwiami a ja wybuchnęłam śmiechem.
-A jak nas przyłapią? - spytałam.
-Mogliby. - wytknął mi język.
Posiedział jeszcze trochę i pojechał do siebie. Zrobiłam Jacobowi obiad i usiedliśmy na kanapie.
On zajadał a ja mu się przyglądałam. Jest strasznie podobny do Justina.
Pooglądaliśmy bajeczki i Scooby Doo. Piszczał. No ludzie jak można, przy takiej bajce piszczeć? No ale to dziecko, niech mu będzie. Zaśmiałam się z niego i chciałam wyłączyć, ale mi nie pozwolił, tylko się we mnie wtulił i oglądał dalej. Pocałowałam go w głowę i oglądaliśmy dalej.
Poszłam spać koło 11. Byłam wykończona chociaż nie wiem czym. Położyłam się na łóżku i prawie automatycznie.
-Tori, ejj wstawaj, za godzinę masz być w studiu. - usłyszałam głos... Gaby?
-Co ty tu robisz? - spytałam zaspanym głosem.
-Mieszkam? - spytała zdziwiona. Cooo?! Podniosłam się i spojrzałam w prawo. Łóżeczko Jacoba? Co ono tutaj robi? Przecież od trzech lat już w nim nie śpi...
-Który dzisiaj mamy? - zapytałam i podniosłam się do pozycji siedzącej.
-20 lipca. - odpowiedziała.
-Rok.
-2013. Co Ci się stało? - spytała zmartwiona a ja opadłam na poduszki i położyłam ręce na twarz.
-Nie nic. Głupi beznadziejny sen. Jak ja się tu znalazłam?
-Justin Cię przyniósł. Usnęłaś jak siedzieliśmy na kanapie. - uśmiechnęła się.
-Gdzie on jest? - spytałam i wstałam.
-W kuchni.
-Dzięki. - powiedziałam i zeszłam na dół.
-Cześć skarbie. - Justin uśmiechnął się na mój widok.
-Hej. Daj telefon. - wyciągnęłam rękę w jego stronę.
-Po co Ci? - zmarszczył brwi.
-Potrzebny. No dawaj. - wyjął go z kieszeni i podał mi go. Od razu weszłam w kontakty. Nie było żadnej Taylor. Później w wiadomości, ale nie miał żadnego smsa od Taylor. Czyli faktycznie to był głupi sen. Z jednej strony. Uśmiechając się oddałam Justinowi telefon.
-A tak w ogóle to hej kocie. - musnęłam jego usta. Usiadłam na krześle obok krzesła w którym siedział Jacob. - Cześć szkrabie. - poczochrałam go po głowie a on się słodko zaśmiał.
-Głodna? - spytał Juss.
-A co masz? - spytałam.
-Naleśniki z nutellą. - uśmiechnął się dumnie.
-Dawaj. - zaśmiałam się a on mi zawtórował. - A Jacobowi już dałeś?
-Tak. - uśmiechnął się i podał mi talerz.
Jezuu.. jak ja się cieszę, że to był tylko sen. On mnie nie zdradził! Gdybym mogła to miałabym mega zaciesz na mordzie ale nie, bo wszyscy pytaliby się co brałam. Wolę nie.
O 10 byłam w studiu. Postanowiliśmy, że na razie ponagrywamy te piosenki, które napisałam jako pierwsze. Fajnie się nagrywało, Anahi i William mówili mi jak tu mam wyciągnąć, co robię dobrze a co źle. Byli zdziwieni kiedy mocno wyciągnęłam tekst. Nie mieli uwag, było czysto, jak dla nich. Dla mnie nie koniecznie, ale się nie spierałam. Nagraliśmy Naturally. Wyszło super. Mi się podobało baaardzo.
Do domu wróciłam kilka minut przed 19. Powiesiłam płaszczyk na wieszaku i weszłam do salonu. Od wejścia dało się usłyszeć śmiechy dzieciaków i ich ojczulków. Patrzyłam na nich aż w końcu sama się zaśmiałam. Wzrok Christiana i Biebera powędrował na mnie. Ten drugi, uśmiechnięty, skinieniem głowy. Przeszłam obok kanapy, nachyliłam się nad Biebsem i dałam mu buziaka w policzek.
Pobawiliśmy się z nimi trochę, bo niedługo dzieciaki pousypiały. Justin z Chrisem zanieśli Mel i Jake'a do pokoi. Braciszek został z Gaby u nich a Justin wrócił do mnie. Usiadł obok mnie na kanapie obejmując ramieniem. Oplotłam go ręką w pasie i wtuliłam w niego. Przez ten głupi sen, czuję jakbym go naprawdę 5 lat nie dotykała. Zaciągnęłam się zapachem jego perfum. Są taki... inne. Nie mogę określić ich zapachu. Może to dlatego, że mieszają się z zapachem jego skóry.
-Co mi się tak przyglądasz? - siedziałam wtulona w niego, obecnie oglądamy jakąś komedie. - Mam coś na twarzy?
-No właśnie nie. - spojrzałam na niego. - Gdzie się pojawił ten słodki, najpiękniejszy uśmiech na świecie? - patrzył się na mnie tak intensywnym, zajebistym wzrokiem, że nie mogłam się nie uśmiechnąć. Gdy to uczyniłam, najpierw jego lewy kącik ust uniósł się do góry a zaraz drugi.

-Wiesz co, nawet jeśli będziesz żył sto lat, to chcę umrzeć jeden dzień przed Tobą. - powiedziałam.
-Dlaczego?
-Ponieważ nie zniosę ani jednego dnia bez Twojej obecności. - odpowiedziałam bez namysłu. Popatrzył na mnie a w jego oku tak jakby zakręciła się łezka. - Justin? - spytałam. - Ty płaczesz?
-Nie, oczy mi się tylko pocą. - powiedział i przetarł oczy.
-Ty płaczesz! - powiedziałam głośniej i się zaśmiałam.
Troszkę się na mnie pogniewał ale kiedy mu zaproponowałam pójście do sypialni od razu się zgodził z bananem na twarzy. To już wiecie co było? Hahah.
Następnego dnia obudziłam się przed 7,bo Jacob zaczął płakać. Wyplątałam się z uścisku Justina i podeszłam do łóżeczka. Uspokoiłam małego i położyłam go pomiędzy mną a Jussem. Przytuliłam go, pocałowałam w głowę i sama nie usnęłam dopóki on nie zasnął.
Później obudziłam się dopiero/aż(jak kto woli) o 10. No prawie przed 11. Jacoba przy mnie nie było na co się poderwałam. Justina też nie. Więc pomyślałam, że wziął małego. Mimo to od razu zeszłam na dół. Wszędzie było cichuteńko. Zmarszczyłam czoło i poszłam do salonu.
Chłopaki(Biebs, Jake) i Melanie oglądali bajki. Oparłam się o futrynę i patrzyłam jak Justin uśmiecha się sam do siebie, kiedy dzieciakom chodźmy na chwilkę, leciutko uniesie się kącik ust do góry.
Ciesz się małymi rzeczami, bo pewnego dnia okaże się, że nie są to małe rzeczy a najważniejsze w Twoim życiu. 
________________________________________________________________________
Hejo! 
Spodziewaliście się takiego obrotu akcji? ^^
Szczerze, to ja nie xD 
Mam nadzieję, że przyjemnie się czytało :) 
Love ya!!! <333

7 komentarzy:

  1. Boskiee !! Ja ryczałam, gdy napisałaś ze ja zdradził, a sie okazuje ze to sen ! Musisz teraz pozmieniać troche bohaterow bo przez ten.sen kilka rzeczy sie nie zgadza XD czekam na nn ;** kocham

    OdpowiedzUsuń
  2. O *o*


    To jest genialne <333333333333333333333333333

    Mówiam już że Cię kocham ?
    <333333333333

    Oni są razm oni są razem <333

    Zaciesz, żee ja nie moge <33


    Kocham <3333

    Weny niunia Kocham

    Anana

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już myślałam że to źle się skończy . Czekam na nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny jak zwykle czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  5. *oooooooooooooooooooooooooooooooooo*
    JAAAAAAAAAAAAAAAAAAA PIERDOLE!
    TO JEST CUDO! Kobieto!! Ty jestes Z A J E B I S T A!!
    AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
    Bosh! Jak ja sie ciesze ze to byl tylko sen ^^
    Lalalalalalalala :D Ale mam zaciesz ! Woooooo
    To jest boskie! Ja naprawde nwm co powiedziec bo mi slow brakuje :D
    Aaaaa!! TO jest piekne :")
    Naprawde super!
    Pozdrawiam kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Coooo?! To był seeeen?! :O
    W sumie to dobrze. Uff..
    Wspaniale piszesz kochana :)
    Naprawdę! Pisz dalej i dalej i
    daleeeej xd!

    OdpowiedzUsuń