Przez
następny tydzień było normalnie. Dom, praca, koncert, dom, Jacob,
sen. Prawie na okrągło.
A
tak poza tym, spotykałam się z JB. Tzn. on przyjeżdża, z
podtekstem, że odwiedza syna.
W
sumie nikogo nie okłamał, bo tak było. Jacob się tak cieszył, że
ja nie mogę.
Siedziałam
sobie, właściwie to siedzieliśmy z Justinem i Jacobem na kanapie
oglądając jakiś film.
Byłam
wtulona w Biebsa a Jake siedział u niego na kolanach. Uśmiechnęłam
się.
Tak
powinno być przez poprzednie 5 lat. Ale i tak nie jest idealnie.
Gdyby Bieber nie był z Momsen byłoby zdecydowanie lepiej.
-Skarbie,
co jest? - spytał Justin. - O czym myślisz?
-O
wszystkim i o niczym. - odpowiedziałam.
-Przecież
widzę, że coś jest nie tak.
-Wszystko
jest ok, naprawdę.
-Dobra,
nie naciskam – pocałował mnie w głowę.
-Chodzi
o to, że powinno być tak przez te 5 lat. Tak jak teraz. Ty, Ja,
Jacob. We trójkę, razem. - szepnęłam.
-Słońce...
- przytulił mnie mocno.
-Okey,
już jest okey. - uśmiechnęłam się lekko i odsunęłam się od
niego. - Jesteśmy razem a to jest najważniejsze. No, jest jeszcze
Taylor. - powiedziałam.
-Ale
ona się nie liczy, liczycie się tylko wy. - spojrzał na Jake'a a
potem na mnie lekko się uśmiechając. Cmoknęłam go w usta. -
Spodziewasz się gościa? - spytał gdy rozległ się dźwięk
dzwonka.
-Nie.
- zmarszczyłam czoło i wstała.
-No
to leć otwórz. - klepnął mnie w tyłek a ja roześmiana
poszłam otworzyć.
-Właściwie
to nie wiem. - wzruszyła ramionami a ja uniosłam brew. - Właściwie
to chciałam Cie zaprosić na galę. - podała mi dwa zaproszenia.
-Dwa?
- spytałam.
-Tak.
Oba są z osobami towarzyszącymi. Jedno dla Ciebie a drugie możesz
komuś dać. - uśmiechnęła się. - Ja już będę leciała. Pa.
-Cześć.
- odpowiedziałam i zamknęłam za nią drzwi. Wróciłam do
salonu.
-Kto
to był? - spytał Justin.
-Selena.
- powiedziałam.
-Po
co? - zdziwił się. Pokazałam mu zaproszenia i się uśmiechnęłam.
- Zaproszenie?
-Na
galę. Mam dwa. Jedno dla mnie i osoby towarzyszącej i jedno mogę
komuś dać. - usiadłam obok Justina z bananem na twarzy. - Dawno
nie byłam na żadnej gali.
-Ja
byłam ostatnio. Nuudy. - zaśmiałam się z niego.
-Jeśli
ty będziesz, a znając życie będziesz na pewno. - zaśmiał się.
- może być ciekawie. - puściłam mu oczko.
-Co
masz na myśli?
-Hmm...
ty jesteś z Taylor ale my się spotykamy. Może...
-Tajemnicze
pocałunki. - powiedział i poruszył zabawnie brwiami a ja
wybuchnęłam śmiechem.
-A
jak nas przyłapią? - spytałam.
-Mogliby.
- wytknął mi język.
Posiedział
jeszcze trochę i pojechał do siebie. Zrobiłam Jacobowi obiad i
usiedliśmy na kanapie.
On
zajadał a ja mu się przyglądałam. Jest strasznie podobny do
Justina.
Pooglądaliśmy
bajeczki i Scooby Doo. Piszczał. No ludzie jak można, przy takiej
bajce piszczeć? No ale to dziecko, niech mu będzie. Zaśmiałam się
z niego i chciałam wyłączyć, ale mi nie pozwolił, tylko się we
mnie wtulił i oglądał dalej. Pocałowałam go w głowę i
oglądaliśmy dalej.
Poszłam
spać koło 11. Byłam wykończona chociaż nie wiem czym. Położyłam
się na łóżku i prawie automatycznie.
-Tori,
ejj wstawaj, za godzinę masz być w studiu. - usłyszałam głos...
Gaby?
-Co
ty tu robisz? - spytałam zaspanym głosem.
-Mieszkam?
- spytała zdziwiona. Cooo?! Podniosłam się i spojrzałam w prawo.
Łóżeczko Jacoba? Co ono tutaj robi? Przecież od trzech lat
już w nim nie śpi...
-Który
dzisiaj mamy? - zapytałam i podniosłam się do pozycji siedzącej.
-20
lipca. - odpowiedziała.
-Rok.
-2013.
Co Ci się stało? - spytała zmartwiona a ja opadłam na poduszki i
położyłam ręce na twarz.
-Nie
nic. Głupi beznadziejny sen. Jak ja się tu znalazłam?
-Justin
Cię przyniósł. Usnęłaś jak siedzieliśmy na kanapie. -
uśmiechnęła się.
-Gdzie
on jest? - spytałam i wstałam.
-W
kuchni.
-Dzięki.
- powiedziałam i zeszłam na dół.
-Cześć
skarbie. - Justin uśmiechnął się na mój widok.
-Hej.
Daj telefon. - wyciągnęłam rękę w jego stronę.
-Po
co Ci? - zmarszczył brwi.
-Potrzebny.
No dawaj. - wyjął go z kieszeni i podał mi go. Od razu weszłam w
kontakty. Nie było żadnej Taylor. Później w wiadomości,
ale nie miał żadnego smsa od Taylor. Czyli faktycznie to był
głupi sen. Z jednej strony. Uśmiechając się oddałam Justinowi
telefon.
-A
tak w ogóle to hej kocie. - musnęłam jego usta. Usiadłam
na krześle obok krzesła w którym siedział Jacob. - Cześć
szkrabie. - poczochrałam go po głowie a on się słodko zaśmiał.
-Głodna?
- spytał Juss.
-A
co masz? - spytałam.
-Naleśniki
z nutellą. - uśmiechnął się dumnie.
-Dawaj.
- zaśmiałam się a on mi zawtórował. - A Jacobowi już
dałeś?
-Tak.
- uśmiechnął się i podał mi talerz.
Jezuu..
jak ja się cieszę, że to był tylko sen. On mnie nie zdradził!
Gdybym mogła to miałabym mega zaciesz na mordzie ale nie, bo
wszyscy pytaliby się co brałam. Wolę nie.
O
10 byłam w studiu. Postanowiliśmy, że na razie ponagrywamy te
piosenki, które napisałam jako pierwsze. Fajnie się
nagrywało, Anahi i William mówili mi jak tu mam wyciągnąć,
co robię dobrze a co źle. Byli zdziwieni kiedy mocno wyciągnęłam
tekst. Nie mieli uwag, było czysto, jak dla nich. Dla mnie nie
koniecznie, ale się nie spierałam. Nagraliśmy Naturally. Wyszło
super. Mi się podobało baaardzo.
Do
domu wróciłam kilka minut przed 19. Powiesiłam płaszczyk na
wieszaku i weszłam do salonu. Od wejścia dało się usłyszeć
śmiechy dzieciaków i ich ojczulków. Patrzyłam na nich
aż w końcu sama się zaśmiałam. Wzrok Christiana i Biebera
powędrował na mnie. Ten drugi, uśmiechnięty, skinieniem głowy.
Przeszłam obok kanapy, nachyliłam się nad Biebsem i dałam mu
buziaka w policzek.
Pobawiliśmy
się z nimi trochę, bo niedługo dzieciaki pousypiały. Justin z
Chrisem zanieśli Mel i Jake'a do pokoi. Braciszek został z Gaby u
nich a Justin wrócił do mnie. Usiadł obok mnie na kanapie
obejmując ramieniem. Oplotłam go ręką w pasie i wtuliłam w
niego. Przez ten głupi sen, czuję jakbym go naprawdę 5 lat nie
dotykała. Zaciągnęłam się zapachem jego perfum. Są taki...
inne. Nie mogę określić ich zapachu. Może to dlatego, że
mieszają się z zapachem jego skóry.
-Co
mi się tak przyglądasz? - siedziałam wtulona w niego, obecnie
oglądamy jakąś komedie. - Mam coś na twarzy?
-No
właśnie nie. - spojrzałam na niego. - Gdzie się pojawił ten
słodki, najpiękniejszy uśmiech na świecie? - patrzył się na
mnie tak intensywnym, zajebistym wzrokiem, że nie mogłam się nie
uśmiechnąć. Gdy to uczyniłam, najpierw jego lewy kącik ust
uniósł się do góry a zaraz drugi.
-Wiesz
co, nawet jeśli będziesz żył sto lat, to chcę umrzeć jeden
dzień przed Tobą. - powiedziałam.
-Dlaczego?
-Ponieważ
nie zniosę ani jednego dnia bez Twojej obecności. - odpowiedziałam
bez namysłu. Popatrzył na mnie a w jego oku tak jakby zakręciła
się łezka. - Justin? - spytałam. - Ty płaczesz?
-Nie,
oczy mi się tylko pocą. - powiedział i przetarł oczy.
-Ty
płaczesz! - powiedziałam głośniej i się zaśmiałam.
Troszkę
się na mnie pogniewał ale kiedy mu zaproponowałam pójście
do sypialni od razu się zgodził z bananem na twarzy. To już wiecie
co było? Hahah.
Następnego
dnia obudziłam się przed 7,bo Jacob zaczął płakać. Wyplątałam
się z uścisku Justina i podeszłam do łóżeczka. Uspokoiłam
małego i położyłam go pomiędzy mną a Jussem. Przytuliłam go,
pocałowałam w głowę i sama nie usnęłam dopóki on nie
zasnął.
Później
obudziłam się dopiero/aż(jak kto woli) o 10. No prawie przed 11.
Jacoba przy mnie nie było na co się poderwałam. Justina też nie.
Więc pomyślałam, że wziął małego. Mimo to od razu zeszłam na
dół. Wszędzie było cichuteńko. Zmarszczyłam czoło i
poszłam do salonu.
Chłopaki(Biebs,
Jake) i Melanie oglądali bajki. Oparłam się o futrynę i patrzyłam
jak Justin uśmiecha się sam do siebie, kiedy dzieciakom chodźmy na
chwilkę, leciutko uniesie się kącik ust do góry.
Ciesz
się małymi rzeczami, bo pewnego dnia okaże się, że nie są to
małe rzeczy a najważniejsze w Twoim życiu.
________________________________________________________________________
Hejo!
Spodziewaliście się takiego obrotu akcji? ^^
Szczerze, to ja nie xD
Mam nadzieję, że przyjemnie się czytało :)
Love ya!!! <333
Boskiee !! Ja ryczałam, gdy napisałaś ze ja zdradził, a sie okazuje ze to sen ! Musisz teraz pozmieniać troche bohaterow bo przez ten.sen kilka rzeczy sie nie zgadza XD czekam na nn ;** kocham
OdpowiedzUsuńpoprawione :3 ;) <3
UsuńO *o*
OdpowiedzUsuńTo jest genialne <333333333333333333333333333
Mówiam już że Cię kocham ?
<333333333333
Oni są razm oni są razem <333
Zaciesz, żee ja nie moge <33
Kocham <3333
Weny niunia Kocham
Anana
Ja już myślałam że to źle się skończy . Czekam na nastepny <3
OdpowiedzUsuńświetny jak zwykle czekam na nn
OdpowiedzUsuń*oooooooooooooooooooooooooooooooooo*
OdpowiedzUsuńJAAAAAAAAAAAAAAAAAAA PIERDOLE!
TO JEST CUDO! Kobieto!! Ty jestes Z A J E B I S T A!!
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
Bosh! Jak ja sie ciesze ze to byl tylko sen ^^
Lalalalalalalala :D Ale mam zaciesz ! Woooooo
To jest boskie! Ja naprawde nwm co powiedziec bo mi slow brakuje :D
Aaaaa!! TO jest piekne :")
Naprawde super!
Pozdrawiam kochana <3
Coooo?! To był seeeen?! :O
OdpowiedzUsuńW sumie to dobrze. Uff..
Wspaniale piszesz kochana :)
Naprawdę! Pisz dalej i dalej i
daleeeej xd!