wtorek, 19 listopada 2013

II Rozdział 46 "Nic, kocie, zupełnie nic."


Ten rozdział chciałabym dedykować Patrycji, Ananie i Weronice :* 
Dziewczyny jesteście niesamowite i jesteście ze mną cały czas :) 
Kocham was za to i, że jesteście pozytywnie nakręconymi wariatkami <3 :3 
______________________________________________________________
Dzisiaj jest 6 września i wiecie co to oznacza? Nie domyślcie się. Dobra, pomogę wam. Dzisiaj mija rok od czasu kiedy Justin spytał się czy zostanę Jego dziewczyną! Kto by pomyślał, że to już rok... Nie spodziewałam się, że to tak szybko minie. Kto by na samym początku naszej znajomości, pomyślał, że z nim będę a co dopiero, że będę jego narzeczoną i będę miała z nim dziecko. Może Gaby i Chris ale na pewno nie ja. Ooo nie. Wtedy nawet przez chwilę nie przyszło mi do głowy, że mogłabym z nim być. Ale teraz to co innego.
Leżałam na łóżku razem z Jacobem. Jest godzina 11 a Justin godzinę temu pojechał do studia.
Nic, w ogóle nie wspomniał nic o rocznicy. Nic, a nic. Żadnego głupiego wszystkiego najlepszego czy nic. Masakra jakaś.
Jacob leżał sobie na łóżku i próbował podnosić główkę do góry. Już prawie sam trzyma. Podniosłam go tak, żeby siedział, ale go cały czas trzymałam. Zaśmiał się słodko, a na mojej twarzy automatycznie pojawił się uśmiech. Pobawiłam się z nim trochę i włożyłam go do nosidełka, jak można go tak nazwać. W każdym bądź razie, można nim bujać itp. Podokuczałam mu. Uśmiechnął się tak słodko, że musiałam mu zrobić zdjęcie. Obejrzałam je i wstawiłam na TT : "mój słodziak! <3 „
-Fajne zdjęcie! - usłyszałam z korytarza głos Chrisa.
-Dzięki! - zaśmiałam się. On to tylko siedzi w tym telefonie.
Wzięłam Jake'a na ręce i zeszłam z nim na dół, do salonu. Włączyłam mu bajkę i siedział jak zahipnotyzowany oparty o mnie. Uśmiechnęłam się gdy zacisnął dłoń w pięść gdy coś się poruszyło niebezpiecznie.
W tamtym momencie dostałam sms'a.
Od: Amanda <3
Hejka! :* Zbieraj się, będę za pół godzinki! Jedziemy na zakupy! :D Jacobem, się nie martw, Caitlin się nim zaopiekuje ;p Do zobaczyska! <3”
Uśmiechnęłam się i zorientowałam, że jestem w totalnej rozsypce, włosy rozczochrane, w pidżamie i nie mam ani grama makijażu na sobie.
-Caitlin! - krzyknęłam a ona wyszła z kuchni.
-Tak, wiem. Leć się szykuj! Jazda! - ponagliła mnie i zabrała Jake'a. On zaczął piszczeć, bo oderwałyśmy go od bajki. Usiadła naprzeciwko telewizora i od razu się uspokoił.
-Nie za długo. - spojrzałam na nią.
-Dobra, leć. - uśmiechnęła się.
Weszłam do sypialni i podeszłam do garderoby, wyciągnęłam ciuchy i wleciałam do łazienki. Od razu złapałam za szczotkę i z ledwością rozczesałam włosy. Podniosłam je trochę i zrobiłam lekki makijaż. Założyłam czarne rurki i „nietoperza” (bluzka jakby co ) w czarno - białe paski.
Poprawiłam włosy i włożyłam do torebki telefon, portfel i klucze. Zeszłam na dół i czekała tam już na mnie Amanda. Wyglądała naprawdę super. Pożegnałam się zresztą i szkrabem.
Wsiadłyśmy do jej samochodu i pojechałyśmy do centrum. Uśmiechnęłyśmy się do siebie i poszłyśmy do pierwszego sklepu, a później do drugiego, do trzeciego i tak dalej.
Am namówiła mnie na bardzo fajną czarno-białą sukienkę. Była tak jakby bluzka i spódnica, bo górę miała z materiału a dół ze skóry. Podobała mi się. Tylko nie wiem kiedy ją założę. Teraz, jak urodził się Jacob i Justin wyzdrowiał nigdzie nie wychodzimy. A szkoda...
Wróciłyśmy do domu i zaniosłam torby do pokoju.
-Kupiłaś jakąś kieckę? - spytała Caitlin.
-Tak. - odpowiedziałam i wyjmowałam ciuchy do szafy.
-To się dobrze składa. Idziemy dzisiaj na imprezę. - ostatnie słowo prawie pisnęła.
-Co? A J... - zaczęłam.
-Mama i Pattie – wystawiła mi język.
-No dobra. A kto idzie? - spytałam.
-Ja, ty, Gaby, Christian, Amanda, Julia, Max, Amber, Carmen, Carl i Justin do nas dołączy. - wyliczała na palcach.
-Spoko. O której wychodzimy? - zapytałam i włożyłam ostatnia bluzkę do szafki.
-O 20. Pokaż tą sukienkę? - podałam jej torbę. Wyjęła ją. - wow. - wytrzeszczyła oczy a ja się zaśmiałam. - Musisz ja dzisiaj założyć! Nie ma bata!
-Dobra. - powiedziałam przez śmiech i spojrzałam na zegarek. Była 18:30!
-Już tak późno?! - podążyła za moim wzrokiem i pisnęła. - Nie zdążę się umalować!
Wyleciała z pokoju a ja wpadłam w niepohamowany śmiech.
Nie mogłam się powstrzymać. Może po 5 góra 10 minutach, uspokoiłam się i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Po 15 minutach mycia się, wyszłam spod kabiny, wytarłam się i jednym ręcznikiem owinęłam się wokół talii a drugim głowę. Taki turban. Wyjęłam kosmetyczkę z szafki i postawiłam ją na blacie. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Muszę się za siebie wziąć. Wyglądam jak trup! Chuda jak nie wiem! Nie no tak nie może być. Dobra, mniejsza.
Zaczęłam się malować. Podkład, puder, kredka, tusz. Później rozpuściłam włosy, rozczesałam i wysuszyłam. Podniosłam je trochę. Później założyłam sukienkę i pomalowałam usta błyszczykiem.
Wróciłam się do garderoby i zastanawiałam się, które buty wybrać. Jednak zdecydowałam się na te. Wzięłam małą torebkę, do której włożyłam telefon i klucze. To najważniejsze. Zeszłam na dół gdzie była tylko mama, Pattie i dzieciaki.
-Cześć. Gdzie reszta? - spytałam i usiadłam na kanapie. Poczochrałam Jake'a po głowie.
-Hej. Pojechała. - odpowiedziała Patricia z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Jak to? - spojrzałam na nią.
-Normalnie. - wystawiła mi język. - jakieś 10 minut temu. Za długo się szykowałaś. - wzruszyła ramionami.
-Przed domem stoi limuzyna. Leć, bo Kenny odjedzie. - powiedziała mama i mnie ponagliła.
-Co? - spytałam przy drzwiach.
-Ślicznie dzisiaj wyglądasz, papa! - cmoknęła mnie w policzek, wypchnęła za drzwi i je zamknęła.
No wiecie co! Skandal! Własna matka! Ale z drugiej strony, zaśmiałam się z jej zachowania.
Odwróciłam się i zobaczyłam limuzynę przy której stał Kenny. Przywitałam się z nim i wsiadłam do środka. Był tam bukiet słoneczników. Drugi rodzaj moich ulubionych kwiatków. Wzięłam go i powąchałam. Powiem, że pachniały ładnie. Uśmiechnęłam się i pogadałam z Kennym. Podobno znalazł sobie dziewczynę. Hehe chciałabym ją poznać.
Kenny zatrzymał się przed restauracją, w której byliśmy pierwszy raz na randce z Justinem. O co chodzi? Wgl nie słyszę żadnej muzyki ani nic! Bosh.
-No idź! - Kenny otworzył mi drzwi z uśmiechem na twarzy.
-O co tu chodzi? - spytałam i uniosłam brew do góry.
-Wejdź to się przekonasz. - popchnął mnie leciutko.
-Pipka! - krzyknęłam za nim jak wsiadał do samochodu.
-Ja Ciebie też! - zaśmiał się i po chwili odjechał.
Zaśmiałam się i odwróciłam w stronę wejścia. Przełknęłam ślinę i podeszłam i popchnęłam drzwi. Weszłam do środka i z dala usłyszałam ciche granie fortepianu. Szłam w tamtym kierunku ale po drodze coś mnie zatrzymało. Obróciłam się w lewo. Przejrzałam się w lustrze. Poprawiłam włosy i sukienkę. No to chyba mogę iść. Szłam, szłam i szłam. Gdy w końcu zobaczyłam Justina siedzącego przy fortepianie i grającego Let Me Love You po prostu zaniemówiłam.
Spojrzał na mnie i uśmiechnął się leciutko. Zaczął śpiewać. Uśmiech nie schodził mu z twarzy. To była nasza piosenka. Uśmiechnęłam się, zostawiłam torebkę na stoliku i podeszłam do niego. Usiadłam na stołku i zaczęłam śpiewać. Zachichotał i on się przyłączył. Zaśpiewaliśmy LMLY i Because Of You.
-Hej – powiedział gdy przestaliśmy śpiewać a on grać.
-Cześć. - odpowiedziałam i spojrzałam na niego. Nie odzywaliśmy się przez chwilę. Spytacie dlaczego? Sama nie wiem. Ale mimo wszystko taka cisza nam nie przeszkadzała. No przynajmniej mi. Dało się wyczuć szczęście, miłość itd.
-Ymm.. to dla Ciebie. - zdjął z fortepianu i podał mi białą różę
-Dziękuję. - powąchałam ją i go pocałowałam. Oczywiście musiał go przedłużyć, na co ja zaśmiałam mu się w usta.
-No co? - spytał a ja zachichotałam.
-Nic, kocie, zupełnie nic. - rozczochrałam mu fryz a on zrobił „groźną” minę. - Co ty zamierzasz zrobić? - spytałam i zmrużyłam oczy.
-Hmm a jak myślisz ? - uśmiechnął się chytrze.
-Mam uciekać? - zapytałam.
-Chyba, że wolisz... - zaczął.
-Co wolę? - zadałam kolejne pytanie a on poruszył brwiami.
-A to miała być niespodzianka – szepnęłam, ale tak żeby on usłyszał.
-Co? - tym razem to ona spytał.
-No to miała być niespodzianka na rocznicę, z racji tego, że dzieciaki są u dziadków, Chris i Gaby na razie są na imprezie a później mają jechać do hotelu to sobie pomyślałam, że... - uśmiechnęłam się chytrze.
-Taka cwana jesteś. - zaśmiał się i mnie połaskotał. A miałam nadzieję, że tego nie zrobi!
-Ju-Justin! No weeeź! - mówiłam przez śmiech. - Dam Ci buziaka!
-Gdzie? - dalej nie przestawał.
-W policzek!
-Phi- prychnął i się zaśmiał.
-No dobra, dobra! W usta! - zaśmiałam się. Zachowujemy się jak jakieś dzieci.
-Mówisz? - przysunęłam się do niego i musnęłam jego usta. - O nie, nie o takiego całusa mi chodziło. - przysunął mnie do siebie i pocałował a ja ugryzłam go w język kiedy chciał go włożyć do mojej buzi. - ejjj... - jęknął.
-No co? - zaśmiałam się i zaczęłam uciekać.
Ganialiśmy się chwilkę, kiedy w końcu mnie złapał. Cmoknął mnie w nos i zaprosił do stolika. Zjedliśmy małże, tak jak wtedy. Przypomniał mi się tamten wieczór. Uśmiechnęłam się.
Czy on musi taki być? Nie dość, że ta sama restauracja to jeszcze to samo kino i ten sam film. No może nie do końca, bo horror ale nie ten sam. Myślałam, że go zatłukę! W tamtym momencie i to jeszcze telefonem. No co ? Nie miałam nic innego, no chyba, że gołe ręce.
Nie wiem, ale może już trochę wyrosłam, z horrorów, bo już się tak nie bałam. Ale mimo wszystko siedziałam wtulona w Justina i w pewnych momentach piszczałam. Dobrze, że nikogo nie było na sali oprócz nas. A właśnie, druga kwestia za którą chciałam coś zrobić Biebsowi. Zarezerwował salę! Rozumiecie to?! Bosh... co za człowiek.
-To co teraz spacer? - spytał gdy weszliśmy z kina.
-No niby tak – uśmiechnęłam się. Poszliśmy do najbliższego parku. Gadaliśmy o wszystkim. O Jacobie, Gaby, Chrisie, Mel, zaśmiałam się, że nasza rocznica przypomina mi naszą pierwszą randkę a on się zaśmiał i powiedział, że o to chodzi. Dziwne jest to, że zapamiętał. Ale bardzo się cieszę.
-Zrobiło się chłodniej. Zatrzęsłam się, bo nie wzięłam sobie żadnej kurtki.
-Zimno Ci? - spytał Justin i zdejmował już swoją kurtkę.
-Troszkę – założył mi ją na ramiona – ale Tobie będzie zimno
-Wytrzymam – uśmiechnął się lekko. Ja włożyłam ręce do rękawów i zapięłam się. Od razu zrobiło się cieplej.
-Dzięki – cmoknęłam go w usta, uśmiechnął się i objął mnie w talii. Przytuliłam się do niego. - Mam jedno pytanie.
-Hmm? - spojrzał na mnie. Czemu on jest taki wysoki?
-Specjalnie kazałeś Amandzie, żeby mnie namówiła na biało czarną sukienkę? - spytałam.
-Tak jakby. - zachichotał.
-Czopek jesteś wiesz? - spytałam i walnęłam go z łokcia.
-A to za co? - jęknął.
-Za niewinność i chęć do życia. - wytknęłam mu język.
-Torii... - zatrzymał się więc ja też.
-Co jest? - spytałam i odwróciłam się do niego.
-To dla Ciebie. - wyjął z kieszeni spodni pudełko.
-Nie za dużo? - jęknęłam, a on schylił głowę żeby je otworzyć.
-Nie. - powiedział podnosząc głowę i uśmiechając się.
-Justin no...
-Oj daj spokój. Daj rękę. - powiedział a ja zrezygnowana podałam mu prawą dłoń. Po chili poczułam na niej coś zimnego. Spojrzałam na nią i ujrzałam śliczną bransoletkę. Z napisem „musik” i nutą.
-Dziękuję! - zawiesiłam mu ręce na szyi i pocałowałam. A potem mocno przytuliłam.
Zrobię wszystko, aby chronić tych, których kocham” - myśl Justina.
_________________________________________________
Cześć dziewczyny!!! wow nie myślałam, że już dzisiaj dodam rozdział! jedno wielkie WOW! 
Bosh... chyba wena mi wraca! :D 
Nie wiem jak wam ale podoba mi się ten rozdział :3 
Jak myślicie, wiąże się coś z myślą Justina? ^^
Wypowiadajcie się w komentarzach! <3 
Dużo linków i gifów :D Podoba się takie coś? mogę tak robić w każdym rozdziale jeśli będzie pasować ;) 
Napiszcie czy tak chcecie! :) 
Dziękuję wszystkim, którzy to czytają :***
Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba, mimo tego, że nie miałam za bardzo weny :/ 
Love ya! <3
A i jeszcze jedno :D Chcecie, żebym założyła aska związanego tylko z blogami? :) Zadawały byście tam pytania zarówno do mnie jak i do bohaterów ;p xd Chcecie? :) 

9 komentarzy:

  1. Jeju dziękuje za dedyka :*****

    Jak miło :3

    To między Justinem a Tori - bezcenne ta miłość, te prezenty, ta rocznica
    bosz już się rozmarzam hue hue :***

    Kocham Cię
    życzę Weny
    Anana

    (przez Ciebie za każdym razem jak teraz pisze Anana to teraz najpierw Anna i musze poprawiać xd)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajne zdj i gify :3

      Bosk bransoletka omom *.*

      Anana

      Usuń
    2. hehe dzięki :D oj tam, oj tam :D Anna czy Anana co to za różnica? :D haha :***
      Nie ma za co <3

      Usuń
  2. Oh My God !!!
    Nie musiałaś < chociaż wątpię aby w tym dedyku chodziło o mnie mimo iż jestem Weroniką . xd > Nawet jeśli to nie o mnie chodzi .. Dziękuję .. I dziękuję .. że dodałaś rozdział dzisiaj ..
    Jeju jeju jeju !!
    This is perfect !!
    This is amazing !!
    Chrysteeeee <3
    Kocham tooo <3
    Jesteś megaaa <3
    Dodałaś dzisiaj .
    Kocham Cię ale to wiesz xd ;*
    Jeny a Tori już myślała że zapomniał a on przygotował dla niej coś co było ich pierwszą randką w tych samych miejscach ... Awwww jeszcze ta piosenka Ne-Yo <3 jedna moja ulubiona jego piosenka to właśnie ta .. i ty mi o niej przypomniałaś <3
    Kocham ten rozdział jest taki megaśny .. cudowny , romantyczny , kochany , boski , niesamowity i mogłabym jeszcze wimieniać i wymieniać ale tu wystarczy mi jedno słowo . IDEAŁ <3
    Kocham to Cieszę się że wena Ci wraca <3
    Pozdrawiam i życzę jeszcze większego przypływu wenki <3
    Kocham Cię skarbie <3
    I twojego bloga teeeż <3
    Czekam na nowy z niecierpliwością <3
    ~ Weronika Bieber ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju jesteś wielka nie wiesz jak się ciesze że dodałaś możesz załozyc aska
    dziewczyny z góry mają racje boskie zdjęcia <3

    OdpowiedzUsuń
  4. http://ask.fm/dontstopbelieving99
    No to pytajcie Niunie!!! :D
    I dziękuję <3 ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski!! Naprawde zajebisty rozdzial!!
    No i jeszcze dedyk...Ja pierdziele. Jestem taka HAPPY!!
    Mam nadzieje ze wszystko bedzie dobrze bo sa straaaaasznie slodcy :D
    Nie moge doczekac sie juz nn...
    Dodaj jak najszybciej!! <3 <3
    Rozdzial jest zajebisty! Mega! Boski! Przepiekny! Sliczny!! Ugh...Nawet nie wiem jak go mozna opisac.
    Ciesze sie ze wena wraca :P
    Kocham Cie!! <3
    Pozdrawiam i zycze weny kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam do mnie .!
    Jest nowy rozdział .!
    http://you-me-us-forever.blogspot.com/2013/11/rozdzia-4.html

    ~ Weronika Bieber .. ;d

    OdpowiedzUsuń