wtorek, 30 lipca 2013

II Rozdział 29 "Pierwszy zawsze jest nieudany"


U nich poza tym, że Jeremy, Erin i dzieciaki zamieszkali z nimi, to nic się nie zmieniło.
-Amy, co powiesz na kawałek sernika? - w tej chwili siedziałam z Pattie w kuchni.
-Pewnie, uwielbiam to ciasto – uśmiechnęłam się do niej.
-Usłyszałem słowo „sernik”? - do pomieszczenia wleciał Justin.
-Tak – jego mama postawiła mi przed nosem talerz.
-Mamo? Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałaś, że zrobiłaś sernik? - jęknął.
-Tak jakoś wyszło – zaśmiała się – a zrobiła go Erin. - ukroiła jeszcze kawałek i podała mu.
-Dzięki – cmoknął ją w policzek i zaczął wcinać ciasto. - pyszne – ja nie zdążyłam zjeść połowy swojego a on już zjadł swój, jakby nie patrzeć dosyć sporego kawałka.
-Justin poprosił o jeszcze jeden kawałek, a Pattie podała mu go. Zaśmiałam się, z tego powodu, że najzwyczajniej w świecie się opluł. Wzięłam chusteczkę i wytarłam go, chichocząc przy tym. Uśmiechnął się.
-Wcinaj, wcinaj. My pójdziemy do salonu – Patricia (Pattie) wzięła mnie pod rękę i ruszyłyśmy do reszty.
Usiadłam na kanapie i po chwili na moich kolanach pojawiła się Jazmyn
-Co tam, smerfetko? - odgarnęłam włosy z jej czoła i włożyłam za uszko.
-Tęskniłam za Tobą – złapała mnie za szyję i się przytuliła.
-Ja za Tobą też – przytuliłam ją mocniej do siebie.
-Ejj- jęknął Jaxon na co ja zachichotałam.
-Dawno Cię nie widziałam – oderwała się i spojrzała na mnie.
-Teraz będziemy widywać się częściej – uśmiechnęłam się do niej.
-Fajnie! - krzyknęła i przytuliła się do mnie jeszcze raz.
-Ej, ej, ej – na kanapę wślizgnął się Jaxo i odsunął ją ode mnie. Spojrzałyśmy obie po sobie i uśmiechnęłyśmy. Jazmyn usiadła obok mnie.
-Co blondynku? - poczochrałam jego włosy.
-Teraz ja – powiedział z poważną miną.
-Ale co ty? - wiedziałam o co mu chodzi.
-Przytulić – powiedział to tak śmiesznie, że chichocząc wzięłam go do siebie na kolana i przytuliłam. 
Po chwili koło nas przysiadł się Justin. Jazzy wykorzystała moment i usiadła mu na kolanach.
-Co tam księżniczko? - spytał się jej.
-A Jazzy ma chlopak! - krzyknął Jaxon.
-Co? - Juju zrobił pytającą minę.
-O jeju. Do szkoły przyszedł nowy chłopak.
-I dał jej lóze! - dodał jej młodszy braciszek.
-Ładny? - spytałam z uśmiechem na twarzy.
-Może być – zaśmiała się – Prawie tak jak Justin.
-No to bierz się za niego, mała, oj bierz- puściłam jej oczko a ona uśmiechając się schowała twarz w szyję Biebera. Wszyscy się zaśmialiśmy. Wypuściłam Jaxona z rąk, on poszedł do taty.
-Chodź tu do mnie – wyciągnęłam do niej ręce.
Przeszła z jego kolan na moje. Później do Justina wrócił Jaxon. Erin zrobiła nam zdjęcie.
Dzisiaj wyszło tak, że zostałam u nich na noc. Mimo wszystko spałam z Jazzy w pokoju Justina a on w pokoju dzieciaków z bratem.
~~Gaby~~
Po śniadaniu wyszliśmy z moim narzeczonym. Jak to dziwnie brzmi. Jeju, mam 18 lat, chłopak mi się oświadczył, zgodziłam się, jestem w ciąży. Nie wiem czy dam sobie radę, przeprasza, czy damy radę. Wiem, że mnie kocha, ale mimo wszystko w głębi duszy nadal boję się, że nie wytrzyma tej presji. Nie da rady, znajdzie sobie lepszą, ładniejszą i co najważniejsze, nie będzie miała dziecka.
-O czym myślisz, skarbie? - spytał Chris. Spojrzałam na nasze splecione słonie a później na jego twarz.
-O nas, o wszystkim – odpowiedziałam i wzruszyłam ramionami, po czym spuściłam głowę.
-Gaby, co jest? - przystał.
-Nic
-Kotek, znam Cię już dość długo żeby wiedzieć kiedy oszukujesz – podniósł mój podbródek tak, że patrzyłam się w jego czekoladowe oczy.
-Boję się.
-Czego?
-Tego, że jak będę miała wielki brzuch, zostawisz mnie. Że po urodzeniu nie damy sobie rady z tym wszystkim – po moim policzku spłynęła jedna, samotna łza, którą Christian szybko starł kciukiem. Złapał moje policzki w obie dłonie.
-Gabriello McCessi, damy radę. Wiem, że będzie trudno ale nie nie poddamy się. Nie zostawię Cię.
-Obiecujesz? - pociągnęłam nosem.
-Obiecuje – pocałował mnie z taką czułością i miłością, że moje nogi zrobiły się jak z waty.
-Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Serio. Gdy oderwaliśmy się od siebie, wtuliłam się w niego.
-Chodź, pójdziemy do Starbucks'a – objął mnie w talii na co ja zrobiłam to samo.
Szliśmy przytuleni do siebie ulicą Stratford. W knajpie zamówił sobie kawę a ja shake'a. Później zabrał mnie do kina. Na... komedię romantyczną! No nie wierzę. Przecież on tego nie lubi.
Prawie usnął ale liczą się dobre chęci, nie?
Do domu wróciliśmy po 19. Nawet nie zorientowaliśmy się jak ten czas szybko zleciał. W domu nikogo nie było więc przypuszczam, że siedzą u Justina.
-Co chcesz na kolację? - z kuchni wyszedł Chris. Siedziałam na kanapie i oglądałam tv.
-Nie wiem – wzruszyłam ramionami. - ty coś wymyśl. - odwróciłam się do niego i uśmiechnęłam.
-Ok – odwzajemnił to i z powrotem wrócił do kuchni.
Skakałam z kanału na kanał , ale i tak nie było nic ciekawego do oglądania, więc przełączyłam na kanał muzyczny, a konkretnie Eske. Leciała akurat piosenka One Direction „Best Song Ever”. Zaczęłam się śmiać, złapałam się za brzuch.
-Co jest? - do salonu wleciał chłopak z łyżką w ręku.
-Le... Leeroy! - powiedziałam przez śmiech. Podniósł brew do góry a ja pokazałam na teledysk. Zaśmiał się.
-No tak. One Direction.
-Masz coś do nich? - przestałam się śmiać.
-Nie, co ty. To spoko chłopaki.
-A niby skąd wiesz? - skrzyżowałam ręce na piersi.
-Gadałem z nimi. Kilka razy byli u Justina.
-Dlaczego mi nie powiedziałeś? - spytałam z wyrzutem.
-A to takie ważne?
-Nie wiesz. Dla Directioner poznanie idoli nie jest ważne – prychnęłam i usiadłam z miną małego chłopca, któremu zabrano lizaka.
-Nie gniewaj się – podszedł do mnie, ale ja uparcie patrzyłam się w ekran telewizora – kotek – zamruczał mi do ucha i zaczął składać na mojej szyi miłe pocałunki. Już miał dojść do moich ust gdy się odezwałam.
-Co tak śmierdzi? - odsunął się ode mnie.
-Moje naleśniki! - wyleciał z salonu jak z procy. Zaśmiałam się i poszłam do kuchni. Latał po niej jak poparzony.
-Spokojnie – powiedziałam i otworzyłam okno żeby się przewietrzyło. Ten kochany debil nie pomyślał żeby to zrobić.
-Pierwszy naleśnik i spalony – westchnął i wyrzucił go do kosza.
-Pierwszy zawsze jest nieudany – poklepałam go po plechach.
Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam karton soku. Wzięłam szklankę i wlałam do niej pomarańczowej cieczy. W pewnym momencie poczułam czyjeś duże, ciepłe dłonie na moich biodrach.
-Na czym to my skończyliśmy? - zamruczał mi do ucha.
Po moim ciele przebiegł przyjemny dreszczyk. Chyba to poczuł, bo zachichotał. Na mojej szyi składał słodkie pocałunki. Jęknęłam cicho i odchyliłam głowę do tyłu, by dać mu lepszy dostęp. Odwrócił mnie do siebie i wpił się w moje usta. Jego ręce powędrowały na moją pupę. Podniósł mnie na co ja automatycznie zaplotłam nogi na jego biodrach. Nie przerywając pocałunku, ruszył w kierunku schodów, a mianowicie do mojej sypialni. Położył mnie na łóżku i składał całusy od szyi po brzuch... (dalej dobie dopowiedzcie ;) )
Rano obudziłam się przez promienie słoneczne. Jak na złość padające prosto na moją twarz. Otworzyłam oczy ale natychmiast je zamknęłam.
-Jak się spało? - usłyszałam nad sobą bardzo dobrze mi znany, męski głos. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-Dobrze – nie otworzyłam oczu. ( leżałam na boku)
-Jesteś niesamowita – cmoknął mnie w usta. Przedłużyłam go – mrr. Co Pani chce na śniadanie?
-Naleśniki – otworzyłam oczy i odpowiedziałam bez zastanowienia. Uśmiechnęłam się na wspomnienie wczorajszej akcji.
-Proszę bardzo – postawił przede mną tacę z talerzykiem, na którym były 3 naleśniki, szklanka z sokiem i mały wazonik z białą różą. Dobrze pamiętał, że nie lubię czerwonych.
-Jak ty mnie dobrze znasz – uśmiechnęłam się do niego i szybko cmoknęłam w usta.
-Nadal się uczę. Jedz, bo wystygnie – ponaglił mnie.
Po skończonym śniadaniu poszłam odbyć poranną toaletę. Nie zajęło mi to dłużej niż pół godziny. Mój chłopak wszedł do łazienki zaraz po mnie. Ja zeszłam na dół i włączyłam tv. Po 10 minutach dołączył się do mnie Chris. Minęły pewnie jakieś dwie godziny a mnie naleciała ochota na...
____________________________________________________________________
Cześć :) Przepraszam was, że przez 10 dni nic nie dodawałam! :'( 
Ten jest krótki ale go wstawiam, bo za długo nie było żadnej notki ;) 
Proszę jeśli czytasz, to skomentuj <3
Miłego dnia! ;*** Kocham was ♥
Ps. Zapraszam na mojego nowego bloga :) Zachęcam do czytania, jest o One Direction <3

2 komentarze: