_________________________________________________________________________________
-Z moją mamą – uśmiechnęła się.
-Ok. Przyniosłam Ci ciuchy – odwzajemniłam uśmiech – Dobranoc
-Dobranoc – wyszłam.
Wróciłam do swojej sypialni i ruszyłam do
łazienki, po drodze zabrałam pidżamę. Rozebrałam się i weszłam
pod prysznic. Odkręciłam kurek i wtarłam w ciało czekoladowy żel.
Opłukałam się z mydła, wytarłam, założyłam piżamkę i
uczesałam. Wróciłam do pokoju i położyłam się spać,
momentalnie zasnęłam.
Obudziłam się wyspana i wypoczęta o... 6 godzinie! No
co się ze mną dzieje? Wcześniej to bym najchętniej do południa
spała a teraz? Ach szkoda gadać... Weszłam do łazienki z ciuchami, przebrałam się i pomalowałam.. Zeszłam na dół i dzisiaj
postanowiłam zrobić kanapki, tak dla bezpieczeństwa haha. Po
wczorajszym chyba nigdy więcej nie zrobię naleśników no
chyba, że wezmę lekcje gotowania od Gabrielli. Zrobiłam kilka
kanapek, które postawiłam na stole( były na talerzu jakby
co). Wstawiłam wodę na kawę, wyjęłam kubki i wsypałam kawę
oraz po dwie łyżeczki cukru po czym usiadłam wygodnie na krześle.
Zaparzyłam kawę i po chwili do kuchni wpadła Gaby.
-Jekju... Czemu ty nie śpisz? - spytała zdziwiona.
-A bo ja wiem... - odpowiedziałam – a tak w ogóle
to cześć
-Hej, hej – zaśmiała się – dobrze, że dzisiaj
nie robiłaś naleśników
-Oj tak -zawtórowałam jej – a Am(Amanda) śpi?
-Chyba ... - w tej chwili usłyszeliśmy jak ktoś
schodzi ze schodów – nie – dokończyła
-O wilku mowa – zaśmiałam się
-Czeeeść – ziewnęła.
-Hej – powiedziałyśmy obie i zaśmiałyśmy się.
-W sobotę robimy trening?-spytała Gaby
-Spoko - odpowiedziałam
-Ok. Macie dobry humor – uśmiechnęła się – Dacie mi
jakieś ubrania?
-Ty idziesz! - powiedziałam równocześnie z Gab.
-No dobra ja pójdę – zmarkotniała – Ale
wezmę ciuchy z Twojej Garderoby! - wytknęła mi język
-Ejjjj- zajęczałam – Oj no dobra idźcie a ja zjem
śniadanko – uśmiechnęłam się a one już były przy schodach –
Stop! - krzyknęłam na co się zatrzymały i odwróciły –
Bałaganu mi nie zrobić – zaśmiałam się – możecie odejść
– powiedziałam „poważnie”.
Powiedziałam do dziewczyn i wzięłam się za jedzenie
moich kanapeczek. Po pół godzinie zeszły dziewczyny. Amanda
założyła moje czerwone rurki i czarny, obcisły t-shirt z napisem
„Love it!”
-Ładnie Ci
-pochwaliłam ją.
-A dziękuję,
dziękuję – zaśmiała się i spojrzała na zegarek na ścianie.
Było za 20 ósma.
-Będziemy się
zbierać? -spytała Gab
-No raczej –
wzięłyśmy swoje torby i wyszłyśmy z domu, ja jeszcze zamknęłam
dom i bramę.
Poszłyśmy w
stronę szkoły cały czas się śmiejąc. Przed szkołą, norma,
przywitały nas dziewczyny. Zaraz po nich podeszli do nas
chłopcy(czyt. Chris, Ryan i Justin). Przywitaliśmy się z nimi i
poszliśmy w swoje strony: Ja i Justin na chemie, Gaby, Chris, Amber
i Ryan na angielski a Carmen i Amanda na historię, każdy miał
kogoś bliższego.
Na chemii gadaliśmy
z Justinem o wszystkim i o niczym. Właściwie to nauczyciel robił
coś sobie a wszyscy gadali. Po pewnym czasie Justin się mnie
spytał:
-Co robisz w sobotę
wieczorem? - Jezu! Dlaczego akurat w sobotę musieliśmy umówić
się na trening?!
-Wiesz co jestem
umówiona z reszta -mina mu tak jakby posmutniała. A może
przełożymy?- ale mogę przełożyć- od razu w jego oczach
pojawiły się iskierki radości.
-A miałabyś ochotę
gdzieś wyjść?
-Czemu nie
-To może kino?
-Dobrze
-Okay. To o 18 w
sobotę po Ciebie przyjadę – zakończyliśmy ten temat. To randka
czy przyjacielskiego spotkanie? Mam nadzieję, że to pierwsze.
Ach...
Na lunchu
powiedziałam dziewczyną o spotkaniu z Justinem a one na to....
„Masz randkę!” dosłownie wszystkie 3 powiedziały równocześnie.
Już ustaliły, że: Carmen robi mi fryzurę, Amber makijaż a
Gabriella wybiera ciuchy. I weź tu człowieku umiej samemu dobrać
ciuchy do okazji... no po prostu się nie da!
Dobra, trening ma
być w poniedziałek i w następną środę, pasuje nam a w piątek
mamy iść wszyscy na imprezę, akurat nie mam korepetycji z
Justinem, o ile można to tak nazwać... Bo on już wszystko umie i
gadamy o czymś innym a w szkole tak o ... i weź tu zrozum...
Zostawmy to w spokoju, grunt, że możemy ze sobą porozmawiać w
cztery oczy, bo Pattie myśli, że się uczymy.
Tak może być.
Nawet się nie zorientowałam jak doszłam z Gaby do domu. W nim
zrobiliśmy sobie seans filmowy. Dopiero po godzinie 24 poszłyśmy
się przyszykować do spania, a na dodatek wzięłam godzinną
kąpiel.
*Ranek*
Obudziłam się tak
jak w poprzednie dni co już mnie nie zdziwiło. Wykonałam poranne
czynności, zrobiłam śniadanie(coś myślę, że to będzie moje
codzienne zadanie bojowe). Po nim i po przyjściu Gab z góry
poszłyśmy do szkoły. Piątek. Ostatni dzień szkoły i jutro
randka z Justinem! No dobra może nie powiedział, że to randka ale
ja to tak przyjęłam ale przy nim będę mówiła, że to nie
randka(skomplikowane? Tak wiem). Czas w szkole szybko mi minął i
dowiedziałam się, że wszystkie dziewczyny zostają u nas na noc bo
muszą „zrobić kurację upiękniejszającą”, między innymi
maseczki blablabla gadały ale ich nie słuchałam. Jak mnie nie
będzie boleć to mogą.
Wzięłam prysznic, ubrałam się,
zeszłam na dół zjadłam śniadanie i obie z Gaby
wychodziłyśmy z domu do szkoły, gdy nagle do drzwi zadzwonił
dzwonek. Spojrzałyśmy z Gabriellą po sobie a ja poszłam otworzyć
drzwi. To co tam zobaczyłam po otworzeniu, nie powiem, zaskoczyło,
pozytywnie zaskoczyło.
_________________________________________________________________________________
No i znowu krótki :/
Przepraszam za to, ale czasu nie miałam...
Chciałam wstawić chociaż to żebyście miały co przeczytać ;)
Miłego czytania ;)
Kiedy będzie kolejny rodział ?? ;)
OdpowiedzUsuńczekam na następny rozdział:):)
OdpowiedzUsuńBosko
OdpowiedzUsuń