wtorek, 7 maja 2013

Rozdział 15 " Da sobie z nią spokój, zapomni?"

-Nie wiem. Sama zobacz. - podałam go jej. Otworzyła i przez chwilę czytała.
-Matko – usiadła na krzesło
-Co się stało? - kucnęłam naprzeciwko niej.
-Odziedziczyłam po rodzicach wszystkie oszczędności, dokładnie 30 tysięcy dolarów
-Wow. Nieźle. Czyli szykują nam się zakupy – na naszych twarzach automatycznie pojawiły się uśmiechy.
-No jasne. Tylko nie dzisiaj w sobotę?
-Mi odpowiada. - zaśmiałam się – idziemy do piwnicy?
-Tylko zaleję herbatę – wstała, podeszła do kredensu i nalała wodę do kubków. Podała mi jeden – idziemy. Masz mi zaśpiewać Naturally
-Okok. - zeszłyśmy po schodach – Trzeba znaleźć podkład w necie – powiedziałam zapalając światło.
-Da się zrobić – siadła przy komputerze, po chwili leciał już podkład – to zaczynaj mała. 
Zaczęłam śpiewać, powiem, że ta piosenka jej się udała. Od refrenu śpiewała ze mną Gabriella.
-To było boskie – zaśmiałam się
-Haha potwierdzam
-Co teraz robimy?
-Nie wiem
-Okay to jak obie nie wiemy to idziemy gadać – uśmiechnęłam się i pociągnęłam się za rękę na górę.
-Ale o czym?
-O wszystkim. O Twoim chłopaku – usiadłyśmy na kanapę – No opowiadaj
-Nazywa się Lucas Thompson. Ma 19 lat i jeździ na desce, bmxach... - opowiadała mi o nim. Sporo się na gadała. Przyznam, że z tego co mówi to fajny chłopak i dość przystojny.
-To teraz ty mów. Ja się nagadałam
-Ale... co ja mam mówić?
-Co czujesz do Justin'a?
***Oczami Gaby***
-Że co?
-Co czujesz do Justin'a? Mnie nie oszukasz, wiem, że coś do niego czujesz
-Ale co ja mam Ci powiedzieć? - spojrzała na mnie
-Kochasz go? - spytałam się jej.
-Nie... nie wiem... Jak przyjaciela na pewno – spuściła wzrok.
-Tak, tak. Czujesz motyle w brzuchu gdy jesteś przy nim? Uśmiechasz się, kiedy on się uśmiecha? Uważasz Jego zapach, oczy za najcudowniejsze? - podniosłam jej podbródek.
-Ymm... Tak.
-Kurde! Zakochałaś się w nim! - krzyknęłam szczęśliwa.
-Nie wiem... A ty? Skąd to wszystko wiesz?
-Ymm.. Przecież byłam zakochana, nie moja wina,że ta pipa odbiła mi chłopaka - przecież jej nie powiem, że czuję się tak przy Chrisie
-Dobra możemy kończyć, jestem zmęczona
-Okey, leć, leć. Dobranoc – wstała i poszła do schodów.
-Dobranoc – odpowiedziała. Upewniłam się czy drzwi od jej pokoju się zamykają i wyciągnęłam telefon. Wykręciłam numer, jeden sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał, no odebrała!
***Rozmowa telefoniczna***
-No w końcu odebrałaś – powiedziałam do słuchawki
-A może by tak: Cześć Amanda, co tam u Ciebie słychać?
-Cześć Amanda, co u Ciebie słychać? - spytałam niecierpliwie.
-Oj wszystko dobrze – zaśmiała się
-Do rzeczy. Gadałam przed chwilą z Amy
-A ja wczoraj z Justinem – odpowiedziała
-I wiesz co, ona chyba się w nim zakochała
-A Justin w niej
-Aaaaa – pisnęłam szeptem, żeby nie wzbudzić podejrzeń u Amy.
-Amy jest w domu?
-No jak z nią przed... - urwałam bo po schodach zeszła Amy

***Przerwa w rozmowie tel.***
coś się stało? - pytanie skierowałam do niej.
-Nie tylko idę się przejść. Z kim gadasz? - Amy zakładała buty
-Z Amandą
-Pozdrów ją
-Okay
-To pa. Niedługo wrócę
-Pa

***Powrót do rozmowy tel.***
-Masz pozdrowienia od Amy
-Okay. Też ją później pozdrów. A teraz, co z tym robimy?
-Z czym? Aaaa... z tym. Nie wiem. Niech sami zdecydują, czy chcą być razem.
-Niby masz rację, ale Ci mówię, że Justin jak przez kilka tygodni nie będzie miał jakiś znaków ze strony Amy, takich wiesz, to znajdzie sobie inną.
-Po ludzku: Da sobie z nią spokój, zapomni?
-Na pewno nie zapomni. Tego jestem pewna.
-Dobre i tyle. Mam nadzieję, że będą razem. Trzeba pogadać z Chrisem...
-A co do niego... Wiesz, że podobno się zakochał – coś ukuło moje serce.
-Tak? A w kim? - mój głos miał zabrzmieć normalnie, ale chyba nic z tego nie wyszło.
-Tego nie wiem. Dobra ja kończę już pa. Do jutra
-Pa – rozłączyłam się.

***Koniec rozmowy telefonicznej***

Skończyłam gadać z Amandą, wiem, że Amy podoba się Justinowi a on jej. Ona nie zrobi pierwszego kroku, znam ją, raczej to on powinien go zrobić. Zobaczymy czy będą razem czy nie, to zależy od ich decyzji. Ale można by ich trochę poswatać...
Zrobiłam sobie kakałko i poszłam do mojego pokoju. Kubek postawiłam na szafce, wzięłam laptopa z biurka i wygodnie położyłam się na łóżku.
***Oczami Amy***
Wyszłam z domu i ruszyłam w stronę parku. Muszę sobie wszystko na spokojnie poukładać...
Kocham go? Nie, to za dużo powiedziane. Kocham go jak przyjaciela, ale jednak... czuje do niego to COŚ. Właśnie w tym problem. On jest gwiazdą, a ja zwykłą dziewczyną z sierocińca.
Mogę ja coś do niego czuć za to on do mnie pewnie nic. Uważa mnie tylko za dobrą przyjaciółkę.
Mam nadzieję, że nie dowie się co ja czuję, chociaż chciałabym żeby do mnie coś czuł... no ale ja się narzucać nie będę.
Nawet nie zauważyłam, że usiadłam na ławce, i, że ktoś się do mnie dosiadł albo ja do niego. Spojrzałam na tą osobę a ona na mnie. Zobaczyłam cudne brązowe tęczówki. Mogłabym się patrzeć w nie cały czas. Justin uśmiechnął się, a ja się skapnęłam, że patrze na niego, nawet nie wiem ile...
-Hej – powiedział uśmiechnięty
-Cześć – odpowiedziałam.
-O czym tak myślisz? - pytał cały czas patrząc na mnie.
-A wiesz... Myślałam nad odwiedzeniem mojego sierocińca – wytrzeszczył oczy.
-Ty.. ty mieszkałaś w sierocińcu?
-Tak. A co przeszkadza Ci to, że rozmawiasz z sierotą? Mogę sobie pójść – już wstawałam z ławki, gdy on chwycił mój nadgarstek.
-Nie przeszkadza mi to. Po prostu nie wiedziałem... Może chciałabyś mi powiedzieć... jak... jak to się stało – spojrzałam na niego – Jeśli nie chcesz to nie musisz – wtedy usiadłam i opowiedziałam mu o wypadku rodziców, o tym jak trafiłam do sierocińca, jak zaprzyjaźniłam się z Gabriellą.
-Wow. Nie wiedziałem – zatrzęsłam się, trochę zimno a ja bluzy nie wzięłam, głupia ja – Zimno Ci?
-Trochę – pocierałam ramiona rękami żeby się zrobiło cieplej.
-Załóż – ściągnął bluzę i założył mi na ramiona. Wcisnęłam ręce w rękawy i od razu zrobiło mi się cieplej.
-Dziękuję – odwróciłam głowę w jego stronę. Nasze twarze znalazły się za blisko, w pewnej chwili...   
_________________________________________________________________________________
Przeliczyłam się :/ Komentarz był jeden :( 
Teraz będzie :
6/7 komentarzy = następny rozdział 
Mam nadzieję, że się podoba ;) 
Miłego czytania <3 :**

5 komentarzy:

  1. Boskie :):)
    Czekam na następny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie powinnaś patrzeć na to ile masz komentarzy pod ostatnim rozdziałem. Ja czytam z wielką chęcią. I widze ze nie tylko ja . Pisz dla tych osób które czytają i nie czekaj aż bedzie ze 10 komentarzy i dopiero dodasz..
    Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dokładnie zgadzam sie z Isanną.xd ;d czekam na nastepny rozdzial *

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, podoba mi się twój blog ;) zapraszam na mój http://love-and-dreamss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń