piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział 5 Nie jestem wywłoką. Ja nie ale ty tak.


Obudziłam się o tej samej porze co wczoraj, wybrałam ciuchy, umyłam się i wzięłam prysznic.
Ciuchy miałam takie:

Zeszłam na dół i tym razem to ja zrobiłam śniadanie, niby tylko płatki ale zawsze coś. Postawiłam miski na stole, wtedy zeszła Gaby ubrana w to :

Tak, tak lubi reggae( ja też xD) i nie obchodzi ją zdanie innych na temat upodobań muzycznych.
-Hej. Ładnie ci w tym – uśmiechnęłam się do niej
-Hej. A dziękuję, dziękuję – zaśmiała się – o widzę, że ktoś zrobił śniadanko.
-Tak. Smacznego
-Wzajemnie
Zaczęłyśmy jeść i rozmawiać. Po skończonym posiłku wstawiłam naczynia do zmywarki.
Do szkoły doszłyśmy w niecałe 10 minut. Na wstępie przywitały mnie nasze nowe koleżanki(czyt. Cameron i Amber). Rozejrzałam się po parkingu. Wokoło plastików jak mrówków (xD) a przy białym Ferrari Enzo jakiegoś chłopaka liżącego się chyba z Amandą.
-Ej to jest Ferrari Enzo nie? - spytałam Gaby
-Ty faktycznie – minę miała prawię taką o.O
-Zaraz wracam – powiedziałam i ruszyłam w kierunku samochodu. Ustałam i odchrząknęłam. Oni odwrócili się w moja stronę. Tak to był Justin z Amandą – Przepraszam jeśli przeszkodziłam, ale chciałam się spytać skąd wytrzasnąłeś to cacko?
-To jest... - nie dokończył zdania bo ja mu przerwałam
-Ferrari Enzo. - powiedzieliśmy razem.
- Ile ma koni? -spytałam
-650. Ty znasz się na samochodach?
-To nieźle. Miałam starszego o rok kolegę, który lubił bardzo samochody i mnie tym zaraził– zaśmiałam się. Obeszłam samochód dookoła i oparłam się tyłem o maskę. Ludzie się na mnie patrzyli, a ja wspominałam chwile spędzone z Max'em pod maską samochodu. Tak, to były czasy. Odwróciłam się uśmiechnięta.
-Dasz mi się kiedyś przejechać? - spytałam podchodząc do chłopaka
-Ymm... - podrapał się po karku przy tym bluzka mu się podwinęła. Klatę to on ma niezłą, przygryzłam dolną wargę a on to chyba zauważył bo się uśmiechnął. Ale zaraz spoważniał, podszedł do mnie i szepnął- po lekcjach pokażesz mi jak jeździsz.
Po moim ciele przeszedł przyjemny dreszczyk. Dobra mniejsza z tym, wróciłam do koleżanek i udałyśmy się do klasy w której mamy matematykę, tą lekcje mamy wszystkie razem no i z Bieber'em, który usiadł za mną. Nauczycielka zaczęła lekcję.
-Panno Newton? - spytała
-Tak?
-Jakie miałaś oceny z matematyki w poprzedniej szkole?
-Głównie 5 a dlaczego pani pyta.?
-Mogłabym Ci zadać zadanie z wyższej klasy?
-Czemu nie – wstałam z ławki poczułam jak ktoś mnie łapie za tyłek. Sprawdzając czy nauczycielka się nie patrzy złapałam rękę i wykręciłam
-Uważaj sobie Malfoy– kurde jak z Potter'a – jeszcze raz tak zrobisz a połamię ci tą rączkę.
Puściłam ją i podeszłam do tablicy. Pani Mark podała mi zadanie a ja bez problemu je zrobiłam. Poczekałam chwilkę jak pani to sprawdzi.
-Dobrze bardzo dobrze. Z racji tego, że to było zadanie ze starszych klas postawię Ci 6 – uśmiechnęła się do mnie. Gdy wracałam do ławki Justin prychnął.
-Coś się stało? - spytałam go ze sztucznym zmartwieniem – gardełko cię nie boli?
-Głupia jesteś czy co?
-Przy Tobie? Nie czuję się głupio, Twoja głupota przerasta każdą możliwą- do końca lekcji nie otworzył buzi ani na chwilę.

*Oczami Justin'a*
-Przy Tobie? Nie czuję się głupio, Twoja głupota przerasta każdą możliwą – tymi słowami mnie zagięła.
Nie będę się odpyskiwał takiej dziewczynie. Na samochodach to się zna a ciekawe jak jeździ. Słuchałem nauczycielki coś tam pieprzyła, ale prawdę mówiąc nic nie rozumiałem. Nie kumam tej matmy i tyle. Nareszcie dzwonek !
Na lunchu jak zawsze siedzieliśmy ja, Amanda, Ryan, Chris, i kilka koleżanek Amandy. Obok nas przechodziła Amy.
-Amy! - zawołał Christian a dziewczyna się odwróciła – dosiądziesz się ?
-Co ? Ty chcesz taką wywłokę tutaj? - spytała Amanda wstając. We mnie się zagotowało, sam nie wiem dlaczego więc postanowiłem to jakoś kryć.
-Ona. Nie. Jest. Wywłoką. - powiedział Chris w jej obronie przez zaciśnięte zęby.
-Jest! - pisnęła Amanda
-Nie jestem wywłoką. Ja nie ale ty tak. - zaśmiałem się a Amanda spiorunowała mnie wzrokiem. - Wiesz co gdyby nie zależało ci tak na wyglądzie, na tapecie, która i tak zresztą zaraz ci odpadnie- znowu się zaśmiałem- może byłabyś inna. Może zadawałabyś się z ludźmi, którzy naprawdę cię polubią a nie dlatego, że jesteś popularna w szkole – teraz pokazała głową na jej „koleżanki” - spróbuj przyjść kiedyś do szkoły z lekkim make'up'em i w normalnych ciuchach. Przemyśl to, myślę, że gdzieś tam w środku jest normalna dziewczyna – powiedziała to i odeszła do swoich przyjaciółek
-Ona ma racje – wyszeptała siadając na krześle. Jak jesteśmy sami zachowuje się normalnie, że tak powiem „po ludzku” a przy kimś staje się wredną i „napalona”.
-Może przyjdziesz jutro tak jak ci poradziła... ta... Amy, co ? - spytał ją Ryan a ona nic nie odpowiedziała.


Rozdział troochę nuudny :( 
Ale może będą lepsze... zobaczymy :)
Miłego czytania :**

Jeśli czytasz to zostaw komentarz :) To dla mnie bardzo ważne <3 

3 komentarze:

  1. Boski tekst :)
    Życzę weny ;) :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodawaj częściej rozdziały bo to strasznie wciąga XD Genialne ;-))) ;-***

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz może miej więcej ile tu bd rozdziałów?;))

    OdpowiedzUsuń