piątek, 10 maja 2013

Rozdział 16 "Nie, z Justinem"


Dedykacja dla Isana.xd za te słowa :)
Dziękuję ;) 
_________________________________________________________________________________
W pewnym momencie cofnęłam się.
-Ja... przepraszam – powiedział zmieszany.
-Nie przepraszaj. Nie masz za co -odpowiedziałam – Powiedzmy, ze tej sytuacji nie było.
-Okay – odpowiedział. W tej chwili zadzwonił do mnie telefon.
-Przepraszam, odbiorę – zwróciłam się do niego a on się lekko uśmiechnął.
***Rozmowa telefoniczna***
-Gdzie ty jesteś? - usłyszałam głos Gaby w słuchawce – od 4 godzin Cię nie ma
-W parku. Zaraz wrócę – rozłączyłam się
***Koniec rozmowy telefonicznej***
-Justin... Ja już muszę iść
-Odprowadzę Cię
-Jasne – w ciszy, która nam nie przeszkadzała doszliśmy do mojego domu.
-To co? Jutro widzimy się w szkole? - spytał gdy ustaliśmy przed moim domem.
-Tak i w piątek u Ciebie?
-No tak.
-No dobra. To pa
-Pa – pocałował mnie w policzek i już odchodził. - Zapomniałbym.
-O czym? - odwróciłam się w jego stronę.
-Moja mama zaprasza Cię na kolację w niedzielę.
-Ale...
-Nie ma żadnego „ale”. Wiesz, że z moją mamą lepiej nie dyskutować – puścił mi oczko – To pa.
-PA! - krzyknęłam za nim i weszłam do domu – jestem!
-Wreszcie! Gdzie żeś ty była? - spytała Gabriella wychodząc z kuchni.
-W parku
-Tak sama?
-Nie, z Justinem – uśmiechnęła się zadziornie – No co?
-Czyli to Jego bluza? - spojrzałam w dół i faktycznie miałam jego bluzę na sobie.
-Ja idę do Siebie – nie słuchając odpowiedzi wbiegłam do swojego pokoju. Oparłam się o drzwi i powąchałam bluzę. Najlepsze perfumy... jakie... kiedykolwiek... wąchałam.
Walnęłam się na łóżko i leżałam tak jakiś czas patrząc w sufit i myśląc. On chciał mnie pocałować, czyli może coś do mnie czuje... A może chciał tylko pocałunku? Tak, z pewnością to drugie. Przez kilka chwil o tym rozmyślałam. Później skapnęłam się, która godzina i poszłam do łazienki wykąpać się i przebrać w piżamę. Po tych czynnościach położyłam się spać, momentalnie odpłynęłam w krainę Morfeusza.
***Ranek***
Obudziłam się tak jak wczoraj, czyli dziwne bo zazwyczaj zasypiam ale ok. Wstałam wybrałam ubrania na dzisiaj tzn. to:


i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Wykąpałam się, przebrałam, umalowałam, uczesałam i zeszłam na dół z torbą na ramieniu. W kuchni o dziwo nikogo nie było, a Gaby była zawsze rannym ptaszkiem. Która w ogóle godzina jest? Jezu! 6:30! A ja mam na 8 do szkoły. Nie dziw się, że Gabriella jeszcze śpi. A może... Dobra robię naleśniki! Wyciągnęłam miskę, mikser, mąkę, jajka i zaczęłam robić. Nie wiem jak to ciasto wyszło, możliwe, że dobrze...
-Cześć – do kuchni weszła Gab
-Hej - Uśmiechnęłam się – robię naleśniki – byłam dumna z siebie bo akurat one mi nie wychodziły.
-Haha- zaśmiała się a ja poczułam zapach dymu – i chyba haha Ci nie wyjdą. Haha jak zwykle – spojrzałam na nią z politowaniem i zestawiłam patelnię z gazu – Odsuń się – przesunęłam się jak kazała a ona dokończyła moje „dzieło”.
Przez cały czas się uśmiechała. Ma dobry humor, widać. Po pysznym śniadaniu wyszłyśmy do szkoły. Po drodze rozmawiałyśmy o muzyce i tańcu. Kochamy to, i obie o tym wiemy, nikt i nic nas nie powstrzyma przed spełnieniem naszych marzeń. W końcu doszłyśmy do szkoły, i jak zwykle na wstępnie odwiedziły nas dziewczyny.
-Hej – powiedziałam z Gaby prawie w tym samym czasie.
-Cześć, cześć, cześć – przywitały się wszystkie po kolei.
-Co tam ? - spytałam gdy wchodziłyśmy do szkoły.
-Wszystko w porządku. Kiedy będziemy mieli trening?- spytała Amanda
-Cii- uciszyłyśmy ją wszystkie. Nie chcieliśmy, żeby ktokolwiek z naszej szkoły dowiedział się, że mamy zespół.
-Nie wiem. Dzisiaj? - spytałam
-Ok. - odpowiedziały.
-To ja powiem Chrisowi – powiedziała Gabriella
-A ja Ryanowi – zaraz po niej odezwała się Amber
-Okay. To dzisiaj o 5? - spytałam
-Spoko. Do zobaczenia na lekcji – rozeszłyśmy się do naszych szafek.
Lekcje minęły spoko. Gadałam z Justinem i powiedział żebym zatrzymała jego bluzę bo on i tak ma ich dużo. Mi to na rękę. Koło 16 skończyły się lekcje, bo były dodatkowe zajęcia, więc po drodze do domu zrobiłyśmy zakupy, jakieś napoje, chipsy, żelki( jakbyśmy ich nie kupiły, Chris by nas chyba zabił), czyli tak dwie cole, 4 paczki chipsów i 8 paczek żelków. Po powrocie do domu, zostawiłyśmy wszystko w kuchni i poszłyśmy się przebrać w luźniejsze stroję.
Ja się przebrałam w to. A gaby takie same spodnie jak ja i białą bokserkę. Reszta dziewczyn była w bokserkach. Chłopcy normalka: dresy i t-shirt.
-Do czego dzisiaj tańczymy? - spytałam stawiając butelki wody pod ścianą.
-Nie wiem. Dziewczyny ? - spytał Ryan.
-Mówiłyście, że macie choreografie do Somebody To Love, tak? - odpowiedziała pytaniem Carmen.
-No tak – powiedziała Gaby
-To może pokarzecie – zaproponował Chris.
Tak też zrobiliśmy. Uśmialiśmy się przy tym jak nie wiem, Chris kilka razy się przewrócił. Około godziny 20 prawie wszyscy się rozeszli, Amanda została u nas na noc.
-Chodź pokażę Ci Twój pokój – zwróciłam się do niej.
-Ok. Tylko musicie pożyczyć mi jakieś ciuchy
-O to się nie martw – zaśmiała się Gabriella.
-To tu – otworzyłam drzwi na pierwszym piętrze.
-Śliczny. To jak będę u was nocowała to chcę spać tutaj – walnęła się na łóżko.
-Ok. ok – zaśmiałam się – Zaraz Ci przyniosę jakieś ciuchy. - Wyszłam z jej pokoju i poszłam do swojej garderoby po te ubrania. Zapukałam do drzwi i weszłam.
-Nocuje u niej... Tak... No okay... No to pa – rozłączyła się
-Z kim rozmawiałaś? - spytałam kładąc ubrania na łóżko.
-Z... 
_________________________________________________________________________________
Przepraszam, że krótki :( 
W dzień nie mam czasu pisać, a wieczorem mam majówkę :( 
Przepraszam, postaram się żeby kolejny był dłuższy ;)
Miłego czytania :**

2 komentarze:

  1. Czekam na następny rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeej *.* Dziękuję bardzo, ze zadedykowałaś dla mnie ten rozdział. Jest mi bardzo miło, na prawdę. Nie ma za co dziękować !! Piszesz wspaniałe opowiadanie i nie kończ pisać.
    Jak zwykle nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :))
    <3

    OdpowiedzUsuń